Podwodny Zabójca - Cussler Clive 8 стр.


Po raz pierwszy od chwili rozpoczęcia zeznań Ryan stracił pewność siebie.

– Hm… no… nie. Chodzi mi o to, że nie reagowały urządzenia sterownicze mojego statku.

– Nie wiem, czy dobrze rozumiem – odezwała się kobieta z komisji. – Twierdzi pan, że statek sam sobą sterował i płynął, gdzie mu się podobało?

Rozległy się śmiechy.

– Na to wyglądało – przyznał Ryan.

Jego potwierdzenie wywołało serię dociekliwych pytań. Ryan starał się jak mógł, odpowiadać wymijająco, ale każdym zdaniem pogarszał swoją sytuację. W końcu podniósł ręce, jakby chciał powiedzieć, że się poddaje.

– Zdaję sobie sprawę, że moje wyjaśnienia wywołują więcej pytań, niż dają odpowiedzi. Ale powiem jasno, żeby nie było nieporozumień. Nie staranowaliśmy celowo duńskiego okrętu. Mam świadków, którzy to potwierdzą. Proszę zapytać kapitana Petersena. Powie państwu, że go ostrzegłem.

– Na jak długo przed kolizją? – zapytał Lundgren.

Ryan wziął głęboki oddech i wypuścił powietrze z płuc.

– Niecałą minutę.

Lundgren nie miał więcej pytań. Ryana zwolniono i jego miejsce zajęła reporterka CNN. Spokojnie zrelacjonowała katastrofę, ale przy opisywaniu śmierci swojego kamerzysty załamała się i spojrzała na Ryana oskarżycielskim wzrokiem.

Lundgren polecił urzędnikowi sądowemu włożyć kasetę wideo do magnetowidu. Telewizor ustawiono przy bocznej ścianie, żeby wszyscy mogli dobrze widzieć ekran. Film ukazywał Ryana na pokładzie swojego statku w otoczeniu reporterów i fotografów. Słychać było żarty o wzburzonym morzu, potem odezwał się kobiecy głos:

– Tylko niech pan się postara, żeby materiał był wart tej całej cholernej dramaminy, którą połknęłam.

Kamera zrobiła zbliżenie szeroko uśmiechniętej twarzy Ryana, kiedy odpowiadał:

– Mogę zagwarantować, że zobaczy nas pani w akcji.

Gdy obiektyw podążył za jego palcem wycelowanym w duński krążownik, przez salę przebiegł pomruk. Austin pomyślał, że Ryan jest ugotowany.

Film skończył się i Lundgren zadał reporterce pytanie:

– Czy na taśmie był pani głos?

Kiedy przytaknęła, Ryan zerwał się z miejsca.

– To nie fair. Moja wypowiedź jest tu całkowicie wyjęta z kontekstu!

– Proszę siadać, panie Ryan – upomniał go Lundgren.

Ryan zdał sobie sprawę, że przez swój wybuch może sprawiać wrażenie narwańca zdolnego do staranowania okrętu. Opanował się.

– Przepraszam. Nie powiedziano mi, że ta kaseta będzie przedstawiona jako dowód. Mam nadzieję, że dadzą mi państwo szansę skomentowania tego materiału.

– To nie jest amerykański sąd, ale przed zakończeniem przesłuchań będzie pan miał okazję zabrać głos w swojej sprawie. Komisja wezwie kapitana Petersena i jego załogę, kiedy tylko zdołają zeznawać. Do tego czasu pozostanie pan w areszcie prewencyjnym na posterunku policji. Postaramy się szybko zamknąć dochodzenie.

Ryan podziękował komisji i w eskorcie policjantów opuścił salę.

– To wszystko? – zapytał Beckera Austin.

– Na to wygląda. Myślałem, że może poproszą pana jeszcze na miejsce dla świadków, ale okazuje się, że nie jest pan dłużej potrzebny. Mam nadzieję, że nie pokrzyżowaliśmy panu planów.

Austin zapewnił Beckera, że to nie problem. Kiedy sala zaczęła pustoszeć, nadal siedział na krześle i zastanawiał się nad zeznaniami Ryana. Albo facet mówi prawdę, albo jest bardzo dobrym aktorem. Niech rozstrzygną to mądrzejsi. Teraz trzeba napić się dobrej, mocnej kawy, a potem sprawdzić, czy są wcześniejsze loty do Kopenhagi. A stamtąd – do Waszyngtonu.

– Panie Austin.

W jego kierunku szła uśmiechnięta, zgrabna, mocno zbudowana kobieta. Zwrócił uwagę na jej kasztanowe włosy do ramion, gładką skórę i bystre oczy. Miała na sobie biały islandzki sweter.

– Nazywam się Therri Weld – przedstawiła się ciepłym, miękkim głosem. – Jestem doradcą prawnym organizacji SOS.

– Miło mi panią poznać. Czym mogę służyć?

Therri obserwowała poważną minę Austina, kiedy składał zeznania, i teraz zaskoczył ją jego rozbrajający uśmiech. Barczysta sylwetka, opalenizna i niebieskozielone oczy przywodziły jej na myśl filmowego kapitana piratów. Niemal zapomniała, co ma powiedzieć, ale szybko się pozbierała.

– Mógłby mi pan poświęcić kilka minut? – zapytała.

– Właśnie zamierzałem iść na kawę. Przyłączy się pani? Zapraszam.

– Dzięki. Za rogiem jest całkiem porządna kawiarnia.

Znaleźli cichy stolik i zamówili cappuccino.

– Pańskie zeznania były fascynujące – powiedziała Therri, kiedy pili kawę.

– Gwiazdą dnia jest pani szef, kapitan Ryan. Moja relacja blednie przy jego opowieści.

Therri zaśmiała się.

– Niestety, nie miał dziś swojego dnia. Zwykle jest bardziej elokwentny. Zwłaszcza wówczas, kiedy mówi o sprawach, którymi się najbardziej pasjonuje.

– Trudno wytłumaczyć grupie sceptyków, że statkiem zawładnęły złe duchy. Zeznania reporterki i kaseta wideo nie ułatwiły mu zadania.

– Zgadzam się z tym. Dlatego chciałam się z panem spotkać.

Austin uśmiechnął się do niej z rozbrajającą miną.

– Ale niefart! Miałem nadzieję, że przyciąga panią mój zwierzęcy magnetyzm.

Therri uniosła brwi.

– To oczywiste. Ale chciałam z panem porozmawiaj głównie dlatego, żeby zapytać, czy mógłby pan pomóc SOS.

– Zacznijmy od tego, pani Weld…

– Therri. Mogę ci mówić po imieniu?

Austin skinął głową.

– Widzę od razu parę problemów, Therri. Przede wszystkim nie wiem, jak mógłbym pomóc. Po drugie, nie jestem pewien, czy chciałbym pomóc waszej organizacji. Nie podoba mi się zabijanie wielorybów, ale nie popieram radykalnych świrów.

Therri przeszyła go spojrzeniem oczu błyszczących jak lasery.

– Henry David Thoreau, John Muir i Edward Abbey też byli uważani w swoim czasie za radykalnych świrów. Ale rozumiem cię. Wielu ludzi twierdzi, że SOS jest zbyt aktywna. Zgoda, nie popierasz radykałów. A popierasz niesprawiedliwość? Bo właśnie z nią mamy tutaj do czynienia.

– W jakim sensie?

– Marcus nie staranował celowo tego duńskiego okrętu. Byłam w sterowni, kiedy to się stało. Robił wszystko, co mógł, żeby uniknąć kolizji.

– Powiedziałaś to władzom duńskim?

– Tak. Odpowiedzieli, że nie są im potrzebne moje zeznania i kazali mi opuścić te wyspy.

– Dobrze – odrzekł Austin. – Wierzę ci.

– Tak po prostu? Nie wyglądasz na takiego, który przyjmuje coś na wiarę.

– Nie wiem, co jeszcze powiedzieć, żeby cię nie obrazić.

– Nic, co powiesz, nie może mnie obrazić.

– Miło mi to słyszeć. Ale dlaczego ma mnie obchodzić, czy Ryan jest winny, czy nie?

– Nie proszę cię o to – powiedziała głosem twardym jak stal. Austin powstrzymał uśmiech.

– Więc czego ty właściwie chcesz, Therri?

Odgarnęła z twarzy kosmyk włosów.

– Chciałabym, żebyś zanurkował na “Sea Sentinela”.

– Po co?

– Może mogłabym udowodnić, że Marcus jest niewinny.

– W jaki sposób?

Rozłożyła ręce.

– Nie wiem. Ale może coś byś znalazł. Wiem tylko tyle, że Marcus mówi prawdę. Szczerze mówiąc, ten jego radykalizm to głównie puste słowa. W rzeczywistości jest twardym pragmatykiem, który bardzo dokładnie kalkuluje swoje szansę. Nie taranuje okrętów wojennych. Poza tym uwielbiał “Sea Sentinela”. Sam wybrał te śmieszne, psychodeliczne kolory. Nikt na statku nie chciał zrobić nikomu krzywdy.

Austin rozparł się wygodnie na krześle, założył ręce za głowę i wpatrzył się w szczerą twarz Therri. Podobały mu się jej usta w uśmiechu Mony Lisy, nawet wówczas, kiedy była poważna. Niezwykłe oczy świadczyły o zmysłowej naturze tej kobiety. Austin miał tysiąc powodów, żeby po prostu podziękować za wspólnie wypitą kawę, uścisnąć Therri rękę i życzyć jej szczęścia. Miał też trzy powody, by rozważyć jej prośbę. Była ładna. Mogła mieć rację. I wierzyła w słuszność swojej sprawy. Odlatywał dopiero za dwa dni. Warto było uatrakcyjnić sobie ten krótki pobyt na wyspach.

Zaintrygowany usiadł prosto i znów zamówił kawę.

– Dobra. Opowiedz mi dokładnie, co się wydarzyło.

8

Kilka godzin później Austin był daleko od przytulnej kawiarni. Miał na sobie pękatą zbroję ochronną skafandra i znów zanurzał się w zimnym morzu u wybrzeży Wysp Owczych. Kiedy opadał w głębiny, uśmiechnął się. Wyobraził sobie, jak zareagowałby Becker, gdyby się dowiedział, że duński statek jest wykorzystywany do tego, żeby pomóc Marcusowi Ryanowi i organizacji. Mały biurokrata dostałby za swoje. Chichot Austina odbił się echem w hełmie.

Po rozstaniu z Therri Weld wrócił do hotelu, zadzwonił do kapitana Larsena i zapytał, czy mógłby jeszcze raz zanurkować z “Thora”. Powiedział, że chciałby dołączyć do raportu zdjęcia miejsca akcji ratowniczej, co częściowo było prawdą. Larsen zgodził się bez wahania. Wysłał nawet łódź po Austina. Ponieważ skafander pozostał na statku, wkrótce wszystko było gotowe.

Głębokościomierz wskazywał, że Austin zbliża się do dna. Zwolnił tempo opadania, kilkakrotnie na krótko włączając wirniki pionowe, i zawisnął jak koliber około piętnastu metrów nad częścią dziobową krążownika. Morze nie traciło czasu, żeby wziąć okręt w swoje posiadanie. Kadłub i nadbudówkę pokryła już roślinność, przypominająca kosmaty koc. Przez bulaje wpływały i wypływały ławice głębokowodnych ryb.

Austin sfotografował aparatem cyfrowym otwór wycięty przez “Sea Lampreya” podczas akcji ratowniczej. Potem zrobił zdjęcia trójkątnej dziury w kadłubie, spowodowanej uderzeniem “Sea Sentinela”. Wcześniej wypytał kapitana Larsena o ostatnią pozycję statku SOS w stosunku do krążownika i teraz popłynął w przewidywanym kierunku jego zatonięcia.

Poruszał się według standardowego wzorca poszukiwawczego po mniej więcej równoległych liniach prostych. W końcu jego reflektory wyłowiły z mroku jaskrawo pomalowany kadłub. Podobnie jak krążownik, “Sea Sentinel” był już porośnięty futrem podwodnej roślinności. Statek SOS wylądował na dnie na lewej burcie. Poza zmiażdżonym dziobem nie odniósł żadnych uszkodzeń.

Austin obejrzał przednią część wraka i przypomniał sobie zeznania Ryana. Podobno silniki zwariowały i nie reagowały na przekazywane do nich sygnały. Nie można było tego sprawdzić bez wejścia do wnętrza statku. Ale układ sterowniczy był łatwiej dostępny, bo częściowo znajdował się na zewnątrz. Nowoczesnym statkiem steruje się za pomocą elektroniki i hydrauliki. Jednak mimo komputerów, GPS-u i autopilota, sama istota sterowania nie zmieniła się od czasu, gdy Kolumb wyruszył na poszukiwanie Indii. Na jednym końcu jest koło sterowe lub rumpel, na drugim ster. Obrót koła wychyla ster i kieruje statek w żądaną stronę.

Austin wzniósł się nad rufę, zawrócił i opadł kilka metrów do poziomu steru wysokości człowieka.

Ciekawe.

Ster okazał się nietknięty, ale przymocowano do niego dwie liny, które biegły po obu stronach statku w kierunku dziobu. Austin popłynął wzdłuż prawej burty i znalazł stalową skrzynkę wielkości dużej walizki przyspawaną do dna. Wychodził z niej przewód elektryczny, który znikał we wnętrzu kadłuba.

Jeszcze ciekawsze.

Kabel i spawy wokół skrzynki lśniły i wyglądały na nowe. Austin wycofał się i dotarł wzdłuż drugiej liny do identycznego urządzenia na lewej burcie. Uniósł aparat fotograficzny i zrobił parę zdjęć. Skrzynki łączył kabel grubości kciuka w gumowej osłonie. Inny biegł w górę burty do punktu nad linią wodną statku. Na końcu kabla znajdował się płaski, plastikowy krążek o średnicy około piętnastu centymetrów. Austin nagle zrozumiał.

Wygląda na to, że ktoś jest panu winien przeprosiny, panie Ryan.

Zrobił kilka zdjęć, potem oderwał plastikowy krążek i umieścił go w pojemniku umocowanym na zewnątrz skafandra. Został na dole jeszcze dwadzieścia minut i zbadał każdy centymetr kwadratowy kadłuba. Nie znalazł już nic podejrzanego, więc włączył wirniki pionowe i rozpoczął podróż ku powierzchni. Po zdjęciu skafandra podziękował kapitanowi Larsenowi za udostępnienie “Thora” i popłynął łodzią do Thorshavn.

W pokoju hotelowym wyjął kasetę z aparatu fotograficznego i włożył ją do laptopa. Studiował na ekranie powiększone podwodne zdjęcia, dopóki nie wryły mu się w pamięć. Potem zadzwonił do Therri i umówił się z nią na spotkanie w tej samej kawiarni. Zjawił się tam wcześniej i ustawił na stoliku komputer. Po kilku minutach przyszła Therri.

– Dobra wiadomość czy zła? – zapytała.

– Obie. – Austin podsunął jej laptop. – Rozwiązałem jedną zagadkę, ale odkryłem następną.

Therri usiadła i wpatrzyła się w obraz na ekranie.

– Co to jest?

– Uważam, że jest to mechanizm zastępujący czy też omijający układ sterownania z mostka.

– Jesteś tego pewien?

– Raczej tak.

Austin kilkakrotnie kliknął myszą komputera, wyświetlając serię zdjęć ukazujących pod różnymi kątami skrzynki przyspawane do kadłuba.

– W tych obudowach mogą być kołowrotki linowe do poruszania sterem lub blokowania go. Spójrz tutaj. Ten kabel prowadzi do odbiornika powyżej linii wodnej. Ktoś mógł sterować statkiem na odległość.

Therri zmarszczyła brwi.

– Wygląda jak talerzyk do ciasta.

Austin sięgnął do kieszeni kurtki, wyjął plastikowy krążek, który oderwał od kadłuba, i położył na stoliku.

– Ten talerzyk jest anteną do odbierania sygnałów.

Therri zerknęła na ekran, potem wzięła krążek i obejrzała uważnie.

– To by wyjaśniało problemy Marcusa ze sterowaniem. A co z silnikami, których nie mógł wyłączyć?

– Gdybyśmy mogli wejść do wnętrza wraka, pewnie znaleźlibyśmy tam mechanizm do zdalnego regulowania szybkości statku.

– Znam wszystkich na “Sea Sentinelu”. Są absolutnie lojalni. – Wysunęła podbródek do przodu, jakby spodziewała się, że Austin zaoponuje. – Nikt z załogi nie dopuściłby się sabotażu.

– Nikogo nie oskarżam.

– Przepraszam – powiedziała. – Chyba nie powinnam wykluczać tego, że w sprawę może być zamieszany ktoś z naszych ludzi.

– Niekoniecznie. Pozwól, że zapytam cię jak ochrona lotniska: czy ktoś inny pakował ci bagaż, czy straciłaś go z oczu?

– Więc jednak uważasz, że sabotażu mógł dokonać ktoś z zewnątrz?

Austin przytaknął.

– Znalazłem kabel zasilający kołowrotki linowe, który wchodzi do kadłuba. Ktoś wewnątrz okrętu musiał podłączyć go do źródła mocy.

– Teraz, kiedy to powiedziałeś, przypomniałam sobie, że silniki wymagały jakiejś naprawy. Statek przez cztery dni stał w suchym doku na Wyspach Szetlandzkich.

– Kto go naprawiał?

– Marcus będzie wiedział. Zapytam go.

– To może być ważne. – Austin postukał w ekran. – Dzięki temu Ryan może uniknąć więzienia. Proponuję, żebyś skontaktowała się z facetem o nazwisku Becker. Mieszka w moim hotelu. Wygląda na to, że jest szarą eminencją w duńskim Departamencie Marynarki. Może będzie mógł pomóc.

– Nie rozumiem. Dlaczego Duńczycy mieliby pomagać Marcusowi po tym wszystkim, co o nim wygadywali?

– To na użytek publiczny. Naprawdę chodzi im tylko o to, żeby raz na zawsze wykopać Ryana z Wysp Owczych. Nie chcą, żeby tutaj rozrabiał, bo mogłoby to wystraszyć koncerny, które myślą o inwestycjach na wyspach. Przykro mi, jeśli pokrzyżuje to jego plany zostania męczennikiem.

– Nie przeczę, że ma nadzieję zrobić z tego głośną sprawę.

– Czy to nie ryzykowna strategia? Jeśli sprowokuje Duńczyków, mogą być zmuszeni do skazania go i wpakowania za kratki. Nie wygląda na lekkomyślnego faceta.

– Marcus nie jest lekkomyślny, ale podejmuje wkalkulowane ryzyko, kiedy uważa, że stawka jest tego warta. W tym wypadku będzie musiał rozważyć, czy opłaca się iść do więzienia za cenę powstrzymania grindu.

Austin wyjął z laptopa kasetę ze zdjęciami i wręczył Therri.

– Przekaż Beckerowi, że poświadczę, co widziałem, i potwierdzę, że zrobiłem te zdjęcia. Postaram się ustalić producenta tej anteny, ale możliwe, że ktoś złożył ją z powszechnie dostępnych części i nic nam to nie powie.

Назад Дальше