Dom dzienny, dom nocny - Tokarczuk Olga 13 стр.


Kummernis uzdrawia dzieci Konrada z Karlsbergu

IX. Ten początek cudów mało został rozsławiony, nie było bowiem przy nim świadków, lecz inne zdarzenie pozwoliło ludziom usłyszeć o świętej.

Razu pewnego przeprawiał się przez góry graf Konrad z Karlsbergu z trójką dzieci, a że po drodze jedli niepewne grzyby, dzieci bardzo zachorzały. Zatrzymali się we wsi i matka już opłakiwała swe dzieci. A dowiedziawszy się, że żyje w górach mniszka pustelniczka, nie zważając na powagę, wsiadł Konrad na konia i przemierzał leśne ścieżki, i poszukiwał jej. Znalazłszy ją z pomocą Bożą rzekł jej: Zaklinam cię, pomóż moim dzieciom, oddaj je życiu. Kummernis wzbraniała się, tłumacząc, że nie opuszcza jaskini i że niegodna jest uzdrawiać w imię Pana. On jednak rzucił się do jej stóp i obmywając je łzami, nie przestawał prosić. Poszła z nim Kummernis do wsi i uczyniwszy znak krzyża nad nieprzytomnymi ciałkami dzieci, przywróciła im natychmiast zdrowie. Tak to świat usłyszał o świętej, co stało się przyczyną jej sławy, a potem jej męczeńskiej śmierci.

Kummernis leczy chore dusze i cierpienie płynące ze spustoszałości serca

X. Gdy ludzie usłyszeli o sprawianiu cudów, tłumnie zaczęli ciągnąć w las, odnajdywali jaskinię i prosili o pomoc. Był jeden opętany, który zmieniał się w wilka, wył po nocach i rzucał się na ludzi, żeby ich gryźć. Gdy go rodzina przywiozła do świętej, ta nachyliła się nad nim i rzekła mu słów parę do ucha. A obecni przy tym słyszeli, jak zwracała się do Diabła, który mieszkał w nieszczęśniku. Rozmawiali przez chwilę, a potem nagle Diabeł przez usta opuścił chorego, tak że widziano, jak czmychnął w las pod postacią wilka. Człowiek ów ozdrawiał i dożył późnych lat w zdrowiu i szczęściu.

Albo też mówią o jednym, co pił na umór. Święta uczyniła nad nim znak krzyża i modliła się nad nim w milczeniu, po czym włożywszy mu rękę za pazuchę wyciągnęła z niej szkaradne ptaszysko, które niezdarnie bijąc skrzydłami, odleciało.

Bywało, że przynosili ludzie chore zwierzęta, a ona nigdy nie odmawiała ich uleczyć, tylko kładła na nich ręce i modliła się za ich zdrowie, jakby były ludźmi.

A znowu kiedyś prosił ją o wsparcie człowiek, którego wygnano z rodzinnego miasta, dopuścił się bowiem tam złamania prawa. Lecz człowiek ten nie mógł żyć poza swoimi stronami i cierpiał na duszy straszną tęsknotę, aż nie mógł nic przez nią robić. Położyła mu Kummernis ręce na czole i od tej pory człowiek ozdrawiał, obudziła się w nim bowiem miłość do tego, co znalazł w obcym kraju, i jął uprawiać ziemię, i spłodził wiele dzieci, i pobudował domy.

Wołano ją także do umierających, żeby prowadziła ich dusze przez labirynty śmierci.

Назад Дальше