Kędy płyną dwa złote ruczaje - Eliza Orzeszkowa


Eliza Orzeszkowa

Kędy płyną dwa złote ruczaje

Sprzecznościom życia dziwisz się. Śmiechowi, co zadzwonił wśród krzyków tragedji, lichej glinie w pokładach drogocennego marmuru, rdzawej skazie na płatku róży białej dziwisz się.

O, drogi! Twory życia to zlepy marmuru i gliny, uploty sznurów pereł i sznurów korali.

Perłowe gamy śmiechu, koralowe strugi krwi;

cień chmury na jutrzni porannej, złota gwiazda nad wieczorną zorzą;

śmiech lekki, u którego tonów, na sznurach łez kołyszą się ciężkie westchnienia;

łzy ciekące po złotogłowiu, konwalja pachnąca na grobie;

skaczący i wybielony klown, w ponurej celi smutku;

świst dyscypliny pokutnej, przerzynający pieśń Anakreonta;

pieśń Anakreontowa, brzmiąca w czasie biesiadnych pochodni, gdy w jasności jutrznianej skowronek dzwoni i skowronkowo, pod błękitami, modlitwę poranną śpiewa dzwonnica kościelna