Jedzie stary garbarz do Paryża i wiezie podarek: owoce ze swojego ogrodu w koszyku.
Jedzie Ludwik i też wiezie podarek: pudełko, w którym ułożył starannie ciekawe i mało znane kryształy. Gościnnie przyjął ich Biot.
Napisał potem do ojca Ludwika list:
Szanowny Panie! Raz jeszcze dziękujemy Panu, ja i moja żona, za smaczne owoce. Radzi jesteśmy, że siedzieliśmy przy jednym stole z naszym przyjacielem i jego rozumnym i poważanym ojcem.
Gdy Pasteur dostał później order za swoje odkrycia, Biot powiedział:
Za co innego dostał ojciec krzyż Legii Honorowej od Napoleona. Za co innego dostał syn order. Ale jeden i drugi zasłużyli na swoje ordery.
I powiedział jeszcze:
Jeśli Ludwik postawi na swoim stole fotografie ojca i moją, to będą to fotografie dwóch ludzi, którzy go tak samo kochali.
13
Ludwik Pasteur ma dobrą żonę i dwie miłe córeczki. Jednej dali imię Cecylka, a drugiej Janina; bo tak nazywała się matka Ludwika.
Ma Pasteur wygodne mieszkanie i blisko pracownię.
Jest profesorem, ale ma pięć dni w tygodniu wolnych, kiedy może robić, co chce.
Ma przyjaciół. Nie ma wrogów; dopiero będzie ich miał.
Może żyć wygodnie i spokojnie.
Ale ten wielki uczony nie zna spokoju.
Kto inny zrobi jeden wynalazek, powie ludziom jedną nową prawdę, i już jest sławny, i to mu wystarcza. Odpoczywa. Ale Pasteur nie zna odpoczynku.
Pisze do Karola:
Tak mało wiem. Wszystko dopiero zaczynam. Tak mało czasu. Dlaczego trzeba spać? Szkoda, że nie jesteśmy razem. Razem zmienilibyśmy świat. Źle idzie mi praca. Rok się kończy, a mało zrobiłem. Żona gniewa się, że cały dzień siedzę w pracowni. Biot też radzi, żebym przestał, bo mi się nie uda.
Pasteur jest uparty. Kupuje drogie maszyny. Znów próbuje.
Kiedy był dzieckiem i rysował, też mu się nie zawsze udawało. Miał trudności. Kiedy uczył się w szkole, też bywało trudno.
Pisze tak:
Trzeba być szalonym, żeby robić to, co zacząłem. Ale nie tracę nadziei.
Bo Pasteur chce zamieniać nie tylko kryształy, ale i rośliny.
Chce zrobić tak, żeby drzewa były takie, jakie są nam potrzebne, jakie chcemy, żeby były.
Wierzy, że można zrobić tak, aby zwierzęta stały się inne; aby słońce tak świeciło, jak chce człowiek; aby nie było ludzi chorych ani głupich.
Są w wodzie i w powietrzu małe żywe istoty, które zmieniają kryształy. Jest nieznana elektryczność. Jest tyle wielkich tajemnic, nieznanych mocy.
Pasteur wymyśla jakieś zegary, lustra i magnesy. Próbuje i szuka.
O wielkich uczonych piszą, że zrobili to i owo, że zrobili takie i takie odkrycia.
Ale uczony szuka, więc błądzi. Chce, ale mu się nie udaje. Zaczyna i przestaje, odchodzi i wraca. Myli się i poprawia.
Janusz Korczak
Uparty chłopiec
Pasteur, Ludwik (18221895) francuski uczony, odkrywca mechanizmu procesu fermentacji, jako pierwszy opisał rolę, jaką odgrywają w nim mikroorganizmy. Wynalazca pasteryzacji, czyli sposobu oczyszczenia produktu spożywczego z bakterii bez pozbywania się witamin. Badacz chorób zakaźnych, wobec których ówczesna medycyna była bezradna. Jego badania z zakresu wirusologii i bakteriologii przyczyniły się do opracowania szczepionki ochronnej dla ludzi przeciwko wściekliźnie. [przypis edytorski]
Siostrze mojej Annie Lui w upominku
1
To nie bajka. To jest prawda.
To nie bajka. To jest prawda o upartym chłopaku.
Zaczynam tak.
Był ubogi dom.
Małe miasto1 i mały, ubogi domek.
Tu urodził się Ludwik.
Matka jego była córką ogrodnika.
Ludwik bawi się z chłopakami, a matka woła go do domu.
Ludwik czyta, pisze, rysuje. Chodzi do szkoły.
Bawi się, czyta, pisze, rysuje i chodzi do szkoły. Jest taki, jak każdy chłopiec. Jest taki, jak każdy; ale będzie wielki.
Nie duży, nie wysoki, ale wielki uczony. Sławny uczony.
Będą pisali o nim w gazetach. Będą pisali o nim książki.
Będą mówili:
Oto mały dom Pasteura. Tu się urodził. Oto jego miasto. Oto szkoła, gdzie uczył się Ludwik. Oto dom, gdzie żył wielki Ludwik Pasteur. Rzeka, gdzie kąpał się z kolegami, pływał i łowił ryby.
Ojciec Ludwika był sierotą. Nazywał się Jan. Na drugie imię było mu Józef. Jan Józef Pasteur był ojcem Ludwika.
Biedny był. Domek jego był mały. I miasto było małe. Ulica wąska i uboga.
Matka Ludwika była córką ogrodnika.
Tak było.
A teraz w Paryżu wielki dom nazywa się: szpital Ludwika Pasteura. Jest w Paryżu teraz ulica Pasteura. W Paryżu, w stolicy Francji.
To nie bajka, to prawda o upartym chłopaku, który urodził się w ubogim domu małego miasta.
Jest gruba książka o tym, jak żył Ludwik Pasteur, co robił.
Czytałem tę książkę.
Ma 685 stronic.
Tę książkę drukowali 20 razy, bo jest ciekawa. Ludzie chcą wiedzieć, jak żył wielki uczony, co robił i jak pracował.
Jak żył Ludwik, jak żył jego ojciec, dziadek i pradziadek.
Szkoda, że to książka francuska2; ale można ją przetłumaczyć, żeby ją każdy przeczytał.
2
Cesarzem Francji był wtedy Napoleon3.
Wódz Napoleon Bonaparte.
Napoleon prowadził wojny i wygrywał bitwy.
Były to czasy bardzo niespokojne.
Były to czasy wojenne.
Bili się Francuzi i Niemcy.
Biły się i wojowały Rosja, Włochy, Hiszpania.
Były pożary. Był głód i zarazy.
Biły się narody w górach wysokich i w lasach.
Wojna.
Jednego kula zabiła, drugiego raniła. Jednego szabla zabiła, drugiego zraniła tylko.
Wojsko ma doktorów, oni leczą żołnierzy.
Kto ma ranę, idzie do szpitala i doktor go wyleczy.
Ale wtedy było inaczej. Ranny w rękę umierał. Ranny w nogę umierał. Nawet mała rana bywała wtedy śmiertelna.
Dopiero Ludwik Pasteur nauczy doktorów, jak opatrywać rany. Dopiero Ludwik nauczył tak leczyć ludzi, żeby nie umierali od małych ran.
Wtedy nie było jeszcze Ludwika, bo jeszcze się nie urodził. On będzie dopiero.
A jego ojciec, Jan Józef, jest młodym żołnierzem armii Napoleona. Młody Jean Joseph.
Walecznym żołnierzem był ojciec Ludwika. A trudna była jego służba wojenna.
Dwa lata walczył w górach Hiszpanii. Tam wrogiem Francji był dzielny Espoz y Mina4.
Dwa lata walczył ojciec Ludwika i został kapralem.
Batalion jego wraca do Francji. Formują dywizję Lavala5.
Bitwa: 8000 Francuzów, 40 000 wrogów6. Jan Pasteur zostaje sierżantem. Dostaje krzyż Legii Honorowej7.
Druga bitwa8. Na dywizję Lavala uderza 50000 wojsk różnych narodów. Było 8000 Francuzów, zostało tylko 276 żołnierzy i 8 oficerów.
276
+ 8
284
8000
284
7716
Tylu zabili: 7716.
Takie to były bitwy. Taki był rok. Takie były czasy.
Po wojnach trudne przychodzą lata. Trudno o pracę, trudno zarobić, trudno o chleb i o dach nad głową.
Kręcił się ojciec Ludwika tu i tam, szukał tu i tam. Próbował tak i tak. Nie będę pisał, jak nazywały się te różne miasta francuskie; bo inaczej pisze się i inaczej czyta. Inna jest francuska mowa, inne francuskie słowa, inna gramatyka.
W miasteczku Salins (Salę) został Jan Pasteur garbarzem, tu ożenił się z Janiną Stefanią Roqui (Roki).
3
Urodziła się biednemu garbarzowi córka. Żyła cztery miesiące i umarła.
Potem Jan Pasteur i żona jego nie mieli dzieci. Cztery lata nie mieli dzieci.
Potem urodził im się syn, Ludwik. Ten syn miał być sławny.
Była zima. Był miesiąc grudzień.
W ubogim pokoju ciemnego domu garbarza przyszedł na świat mały Ludwik Pasteur.
Zapisali w metryce:
Dnia 27 grudnia 1822 roku urodziło się dziecię płci męskiej; dano mu imię Ludwik.
Tak zapisano w urzędowym papierze.
Urodził się mały chłopiec, a ojciec nie wie, że dziecko będzie uczone; i matka nie wie, że to będzie wielki i sławny uczony, który powie światu całemu nowe prawdy, jakich nikt przed nim nie znał.
Urodził się mały Francuz, któremu kłaniać się będą królowie.
Rośnie Ludwik. Już mówi, już chodzi. Już czyta. Już bawi się z chłopakami i kąpie się w rzece.
Ma dobrego kolegę Julka.
Jest powolny, cierpliwy. Słucha uważnie, bo chce dobrze rozumieć.
Gdy nie rozumie, pyta się i prosi, żeby mu wytłumaczyć.
Uparty jest. Jeżeli mu się nie uda, robi to samo drugi raz i trzeci, i czwarty raz, i piąty. Nie chwali się, że już wie, może i umie.
Dobry jest. Rozgniewał się, kiedy chłopcy zabili skowronka.
Lubi rysować i malować. Stara się, dużo razy poprawia.
Mówią ludzie:
Będzie malarzem.
Zrobił Ludwik obraz matki, jak idzie na targ. Taki obraz nazywa się portret.
Gdy mu się podoba jakiś człowiek, bierze ołówek i farby rysuje, maluje. Gdy kogoś lubi, chce mieć jego portret.
Teraz ludzie fotografują, ale to było dawno, kiedy nie znano fotografii9.
Ojciec jego też lubił rysować.
Takie są portrety, które malował Ludwik:
Sąsiad, bednarz, staruszek Gaidot (po polsku mówi się Gedo).
Cała rodzina Roch (Rosz): pan Roch, jego syn i dwie córki Zofia i Lidia.
Młoda pani w białej sukni. Portret zakonnicy staruszki. Obraz dziecka.
Mówili ludzie:
Będzie malarzem.
Bo pan rejent prosił go o portret, i nawet pan burmistrz.
Nauczycielem rysunków w jego szkole był pan Pointurier (Puętirie).
4
Dobrym kolegą Ludwika był Julek.
Kolega pomaga. Poradzi dobrze, nauczy; można z nim rozmawiać wesoło i poważnie.