– Ma obsesję na punkcie szczegółów – skomentowała.
– Mimo to sądzę, że jesteśmy coraz bliżej – dodał Flores.
Użył elektronicznego wskaźnika, żeby zaprezentować lokalizacje. Połączył je prostymi.
– Skoro już wiemy o tym pierwszym zabójstwie, mamy jakiś porządek i lepsze pojęcie o jego terenie. Mamy numer jeden, Margaret Geraty, w Belding na północy. Tutaj numer dwa, Eileen Rogers, na zachód, w parku Mosby’ego, i numer trzy, Reba Frye, nieopodal Daggett, na południu.
– Mamy zatem obszar około tysiąca sześciuset kilometrów kwadratowych – ciągnął. – To wcale nie jest tak wiele, jak może się wydawać. To głównie tereny wiejskie i kilka niewielkich miasteczek. Na północy jest kilka dużych posiadłości, jak ta należąca do senatora. Dużo pustej przestrzeni.
Riley dostrzegła na twarzy Floresa satysfakcję zawodowca. Było widać, że kocha swoją pracę.
– Sprawdzę teraz wszystkich notowanych i skazanych za przestępstwa seksualne mieszkających na tym terenie – powiedział.
Wpisał polecenie i powierzchnię trójkąta pokryły mniej więcej dwa tuziny czerwonych kropek.
– Wykluczmy pedofilów – powiedział. – Możemy być pewni, że nasz zabójca nie należy do tej grupy.
Wpisał kolejne polecenie i około połowa kropek zniknęła.