Morgan Rice
Odnaleziona (Część 8 Wampirzych Dzienników)
przekład: Michał Głuszak
O autorce
Morgan Rice plasuje się na samym szczycie listy USA Today najpopularniejszych autorów powieści dla młodzieży. Morgan jest autorką bestsellerowego cyklu fantasy KRĄG CZARNOKSIĘŻNIKA, złożonego z siedemnastu książek; bestsellerowej serii WAMPIRZE DZIENNIKI, złożonej, do tej pory, z jedenastu książek; bestsellerowego cyklu thrillerów post-apokaliptycznych THE SURVIVAL TRILOGY, złożonego, do tej pory, z dwóch książek; oraz najnowszej serii fantasy KRÓLOWIE I CZARNOKSIĘŻNICY, składającej się z dwóch części (kolejne w trakcie pisania). Powieści Morgan dostępne są w wersjach audio i drukowanej, w ponad 25 językach.
PRZEMIENIONA (Księga 1 cyklu Wampirzych Dzienników), ARENA ONE (Księga 1 cyklu Survival Trilogy), WYPRAWA BOHATERÓW (Księga 1 cyklu Krąg Czarnoksiężnika) oraz POWRÓT SMOKÓW (Księga 3 Królowie i Czarnoksiężnicy) dostępne są nieodpłatnie.
Morgan czeka na wiadomość od Ciebie. Odwiedź jej stronę internetową www.morganricebooks.com i dołącz do listy mailingowej, a otrzymasz bezpłatną książkę, darmowe prezenty, darmową aplikację do pobrania i dostęp do najnowszych informacji. Dołącz do nas na Facebooku i Twitterze i pozostań z nami w kontakcie!
Książki autorstwa Morgan Rice
KRÓLOWIE I CZARNOKSIĘŻNICY
POWRÓT SMOKÓW (CZĘŚĆ #1)
POWRÓT WALECZNYCH (CZĘŚĆ #2)
POTĘGA HONORU (CZĘŚĆ #3)
KUŹNIA MĘSTWA (CZĘŚĆ #4)
KRĄG CZARNOKSIĘŻNIKA
WYPRAWA BOHATERÓW (CZĘŚĆ 1)
MARSZ WŁADCÓW (CZĘŚĆ 2)
LOS SMOKÓW (CZĘŚĆ 3)
ZEW HONORU (CZĘŚĆ 4)
BLASK CHWAŁY (CZĘŚĆ 5)
SZARŻA WALECZNYCH (CZĘŚĆ 6)
RYTUAŁ MIECZY (CZĘŚĆ 7)
OFIARA BRONI (CZĘŚĆ 8)
NIEBO ZAKLĘĆ (CZĘŚĆ 9)
MORZE TARCZ (CZĘŚĆ 10)
ŻELAZNE RZĄDY (CZĘŚĆ 11)
KRAINA OGNIA (CZĘŚĆ 12)
RZĄDY KRÓLOWYCH (CZĘŚĆ 13)
PRZYSIĘGA BRACI (CZĘŚĆ 14)
SEN ŚMIERTELNIKÓW (CZĘŚĆ 15)
POTYCZKI RYCERZY (CZĘŚĆ 16)
ŚMIERTELNA BITWA (CZĘŚĆ 17)
THE SURVIVAL TRILOGY
ARENA ONE: SLAVERSUNNERS (CZĘŚĆ 1)
ARENA TWO (CZĘŚĆ 2)
WAMPIRZYCH DZIENNIKÓW
PRZEMIENIONA (CZĘŚĆ 1)
KOCHANY (CZĘŚĆ 2)
ZDRADZONA (CZĘŚĆ 3)
PRZEZNACZONA (CZĘŚĆ 4)
POŻĄDANA (CZĘŚĆ 5
ZARĘCZONA (CZĘŚĆ 6)
ZAŚLUBIONA (CZĘŚĆ 7)
ODNALEZIONA (CZĘŚĆ 8)
WSKRZESZONA (CZĘŚĆ 9)
UPRAGNIONA (CZĘŚĆ 10)
NAZNACZONA (CZĘŚĆ 11)
Posłuchaj cyklu Wampirze Dzienniki w formacie audio!
Copyright © 2012 Morgan Rice
Wszelkie prawa zastrzeżone. Poza wyjątkami dopuszczonymi na mocy amerykańskiej ustawy o prawie autorskim z 1976 roku, żadna część tej publikacji nie może być powielana, rozpowszechniana, ani przekazywana w jakiejkolwiek formie lub w jakikolwiek sposób, ani przechowywana w bazie danych lub systemie wyszukiwania informacji bez wcześniejszej zgody autora.
Niniejsza publikacja elektroniczna została dopuszczona do wykorzystania wyłącznie na użytek własny. Nie podlega odsprzedaży ani nie może stanowić przedmiotu darowizny, w którym to przypadku należy zakupić osobny egzemplarz dla każdej kolejnej osoby. Jeśli publikacja została zakupiona na użytek osoby trzeciej, należy zwrócić ją i zakupić własną kopię. Dziękujemy za okazanie szacunku dla ciężkiej pracy autorki publikacji.
Niniejsza praca jest dziełem fikcji. Wszelkie nazwy, postaci, miejsca i wydarzenia są wytworem wyobraźni autorki. Wszelkie podobieństwo do osób prawdziwych jest całkowicie przypadkowe i niezamierzone.
Na okładce: Jennifer Onvie. Fotograf: Adam Luke Studios, Nowy Jork. Makijaż: Ruthie Weems. Kontakt: Morgan Rice
FAKT:
Choć dokładna data śmierci Jezusa pozostaje nieznana, powszechnie uważa się, że zmarł trzeciego kwietnia trzydziestego trzeciego roku naszej ery.
FAKT:
Synagoga w Kafarnaum (Izrael) jest jednym z najstarszych miejsc na świecie i jednym z niewielu, w których nauczał Jezus. Tam to uzdrowił człowieka, który „miał w sobie nieczystego ducha”
FAKT:
Obecna Bazylika Grobu Pańskiego w Jerozolimie, jedna z najbardziej czczonych świątyń na świecie, została wybudowana w miejscu ukrzyżowania Jezusa oraz rzekomym miejscu jego zmartwychwstania. Zanim jednak powstała, przez pierwsze trzysta lat po jego ukrzyżowaniu, miejsce to paradoksalnie służyło za podwaliny świątyni pogańskiej.
FAKT:
Po Ostatniej Wieczerzy, Jezus został zdradzony przez Judasza w uświęconym ogrodzie Getsemani.
FAKT:
Zarówno Judaizm jak i Chrześcijaństwo zakładają nadejście apokalipsy, końca wszystkich dni, podczas którego przybędzie Mesjasz, a ci, którzy umarli, zostaną wskrzeszeni. W Judaizmie wierzy się, że gdy przyjdzie Mesjasz, pierwszymi, którzy zmartwychwstaną, będą ci, którzy zostali pochowani na Górze Oliwnej.
-– William Shakespeare, Romeo i JuliaPrzytknę ustaDo twych kochanych ust, może tam jeszczeZnajdzie się jaka odrobina jadu,Co mię zabije w upojeniu błogim.Zbawczy puginale!
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Nazaret, Izrael
(kwiecień, 33 A.D.)
Caitlin nękały niespokojne sny. Widziała swoją przyjaciółkę Polly spadającą z urwiska. Chciała ją złapać, ale nie zdołała chwycić jej dłoni. Widziała Sama, swego brata, jak uciekał przed nią po bezkresnym polu; puściła się za nim w pogoń, ale bez względu na to, jak szybko biegła, nie mogła go dogonić. Widziała, jak na jej oczach Kyle i Rynd zarzynali członków jej klanu, rąbali na kawałki, ochlapując ją ich krwią. Ta krew przeistoczyła się w krwistoczerwony zachód słońca, który przysłonił jej zaślubiny z Calebem. Tylko że tym razem byli jedynymi osobami biorącymi udział w ceremonii, ostatnimi na świecie, stojącymi na skraju urwiska, na tle krwistoczerwonego nieba.
Wówczas dostrzegła Scarlet, swą córkę, samą na bezkresnym morzu, siedzącą w niewielkiej drewnianej łodzi dryfującej po niespokojnych wodach. Scarlet uniosła cztery klucze, których Caitlin potrzebowała, by odnaleźć ojca. Na jej oczach dziewczynka wrzuciła je do wody.
– Scarlet! – próbowała krzyknąć Caitlin.
Ale nie mogła wydobyć głosu, a Scarlet z każdą chwilą dryfowała coraz dalej od niej, w stronę oceanu, ogromnych burzowych chmur zbierających się na horyzoncie.
– SCARLET!
Caitlin Paine obudziła się z krzykiem. Usiadła, oddychając ciężko i rozejrzała się wokół, starając się zorientować w sytuacji. Było ciemno, a jedyne źródło światła – niewielki otwór – znajdowało się około dwudziestu jardów dalej. Wyglądało na to, że była w jakimś tunelu. Lub może jaskini.
Poczuła pod sobą coś twardego. Spojrzała w dół i uświadomiła sobie, że leży na ziemi, na niewielkich kamieniach. Było gorąco i wokół unosił się kurz. Gdziekolwiek była, z pewnością nie przypominało to szkockiej pogody. Odczuwała skwar i suszę – jakby znalazła się na pustyni.
Siedziała, rozcierając twarz, wpatrując się w mrok zmrużonymi oczyma, starając się przypomnieć sobie cokolwiek, rozróżnić między snem a jawą. Jej sny były bardzo sugestywne, a rzeczywistość taka nierealna, że było coraz trudniej odróżnić jedno od drugiego.
Powoli odzyskała oddech i otrząsnęła się z okropnych wizji. Zdała sobie sprawę, że cofnęła się w czasie. Była żywa. Gdzieś tam. W jakimś innym miejscu i czasie. Czuła liczne warstwy kurzu na skórze, we włosach, oczach. I od razu poczuła ochotę, by wziąć kąpiel. Było tak gorąco; tak trudno było oddychać.
Poczuła znajome wybrzuszenie w swej kieszeni, przekręciła się i z ulgą stwierdziła, że jej dziennik przetrwał podróż. Natychmiast sprawdziła drugą kieszeń i poczuła cztery klucze. Potem podniosła dłoń i wyczuła naszyjnik. Wszystko przetrwało. Odetchnęła z ulgą.
Wtedy przypomniała coś sobie. Natychmiast odwróciła się, szukając Caleba i Scarlet, chcąc sprawdzić, czy im również udało się cofnąć razem z nią.
Dostrzegła w mroku leżący kształt, nieruchomy i w pierwszym odruchu pomyślała, że to jakieś zwierzę. Kiedy jej wzrok dostosował się bardziej, zdała sobie sprawę, że ów kształt ma ludzką formę. Powoli wstała i z obolałym, zesztywniałym od leżenia na twardym podłożu ciałem, zaczęła zbliżać się do tego czegoś.
Przeszła jaskinię, uklękła i delikatnie popchnęła ramię ogromnej sylwetki. Wyczuła już, kto to: nie musiała go odwracać. Wyczuwała go z odległości całej jaskini. Wiedziała, odczuwając jednocześnie wielką ulgę, że jest to obiekt jej miłości, jedyny i wyłączny. Jej mąż. Caleb.
Kiedy Caleb odwrócił się na plecy, Caitlin modliła się, by przetrwał podróż w dobrym zdrowiu. I żeby ją pamiętał.
Proszę, myślała. Proszę. Ostatni raz. Błagam, niech Caleb przeżyje tę podróż.
Kiedy spojrzała na jego twarz, stwierdziła z ulgą, że wyszedł bez szwanku. Nie zauważyła żadnych oznak uszkodzeń ciała. Kiedy przyjrzała się mu dokładniej, poczuła jeszcze większą ulgę. Oddychał. Jego pierś unosiła się i opadała rytmicznie – a potem drgnęły mu powieki.
Odetchnęła z ogromną ulgą, kiedy otworzył oczy.
– Caitlin? – zapytał.
Wybuchnęła płaczem. Poczuła uniesienie, nachyliła się i uściskała go. Dotarli tu oboje. Żył. Tylko tego pragnęła. Na niczym więcej jej nie zależało.
Objął ją ramionami, a ona trzymała go w swych objęciach przez długą chwilę, czując, jak napinały się mu mięśnie. Zawładnął nią wszechogarniający spokój. Kochała go bardziej, niż potrafiła to wyrazić. Tyle razy cofnęli się już razem w czasie, trafili do tylu różnych miejsc, widzieli tak wiele, przeżyli wzloty i upadki, tyle razem wycierpieli i równie dużo świętowali. Przyszły jej na myśl te wszystkie chwile, kiedy niemal rozstali się ze sobą na zawsze, kiedy Caleb zapomniał o niej, kiedy został otruty… Przeszkody stojące na drodze ku ich szczęściu zdawały się nigdy nie kończyć.
I teraz, nareszcie, dokonali tego. Byli znowu razem. Razem mieli odbyć ostatnią podróż. Czy to znaczyło, że już nigdy się nie rozstaną? pomyślała. Miała taką nadzieję. Pragnęła tego każdą cząstką swego istnienia. Koniec z podróżami w czasie. Tym razem byli ze sobą na dobre.
Caleb wyglądał na starszego. Spojrzała w jego błyszczące, brązowe oczy i zobaczyła w nich miłość. Wiedziała, że myślał dokładnie to, co ona w tym momencie.
Kiedy zajrzała w jego oczy, zalała ją fala wspomnień. O ich ostatniej podróży, o Szkocji. Wszystko powróciło w natłoku, jak okropny sen. Na początku było tak pięknie. Zamek, spotkanie ze wszystkimi przyjaciółmi. Ślub. Mój Boże, ślub. Był najpiękniejszym wydarzeniem, jakie mogła sobie wymarzyć. Spojrzała w dół, by sprawdzić palec. Zobaczyła obrączkę. Wciąż była na miejscu. Obrączka również przetrwała podróż w czasie. Symbol ich miłości nie zaginął. Ledwie mogła w to uwierzyć. Była naprawdę żoną. I to jego żoną. Wzięła to za dobry znak: jeśli obrączka mogła przetrwać podróż w czasie, cofnąć się, przetrzymać to wszystko, to ich miłość również.
Widok obrączki na palcu w końcu dotarł do jej świadomości. Zawahała się na chwilę, zastanawiając się, jak czuła się jako zamężna kobieta. A czuła się inaczej. Była bardziej sobą, stała i trwała. Kochała Caleba od zawsze i czuła, że on również ją kochał. Od zawsze też czuła, że ich związek był ponadczasowy. Teraz jednak, kiedy już był sprawą oficjalną, Caitlin czuła się inaczej. Czuła, że oboje byli naprawdę jednością.
Potem Caitlin wróciła myślami do wydarzeń po ślubie: jak musieli opuścić Scarlet, Sama i Polly. Jak znaleźli Scarlet pośród oceanu, jak spotkali Aidena, który przekazał im okropne wieści. Polly, jej najlepsza przyjaciółka, straciła życie. Sam, jej jedyny brat, utracony na zawsze, pochłonięty przez mroczną stronę. Członkowie jej klanu – wymordowani. Za wiele tego było jak na nią. Nie potrafiła wyobrazić sobie tego piekła, ani życia bez Sama – czy też Polly.
Aż podskoczyła, kiedy jej myśli zwróciły się ku Scarlet. Nagle ogarnęła ją panika. Oderwała się od Caleba i zaczęła przeszukiwać jaskinię, zastanawiając się, czy Scarlet również udało się przeżyć podróż.
Caleb musiał też pomyśleć o tym w tej chwili, ponieważ jego oczy nagle otworzyły się szeroko.
– Gdzie Scarlet? – zapytał, jak zwykle czytając jej w myślach.
Caitlin odwróciła się i zaczęła biegać po całej jaskini, zaglądając do wszystkich skrytych w mroku szczelin, szukając jakichkolwiek zarysów ciała dziewczynki, jakichkolwiek oznak obecności Scarlet. Ale niczego nie znalazła. Zaczęła gorączkowo sprawdzać różne zakamarki, przeszukiwać wraz z Calebem jaskinię w szerz i wzdłuż, cal po calu.
Ale Scarlet tu nie było. Po prostu jej tu nie było.
Caitlin była przybita. Jak to mogło się stać? Jak to możliwe, że ona i Caleb przetrwali podróż, a Scarlet nie? Czy przeznaczenie mogło być aż tak okrutne?
Caitlin odwróciła się i pobiegła w kierunku słonecznego światła, ku wyjściu z jaskini. Musiała wyjść na zewnątrz, zobaczyć, co tam jest, poszukać jakichkolwiek śladów Scarlet. Caleb pobiegł z nią. Oboje dotarli do brzegu jaskini oświetlonej promieniami słońca i stanęli u jej wejścia.
Caitlin stanęła jak wryta, w samą porę: z jaskini wystawał niewielki skalny występ, za którym widniała przepaść, ciągnąca się w dół stromego zbocza góry. Caleb zatrzymał się tak samo nagle, tuż obok niej. Stali na wąskiej, skalnej półce, spoglądając w dół. W jakiś sposób wylądowali ponownie wewnątrz górskiej jaskini, znajdującej się setki stóp nad ziemią. Nie było ani drogi w górę, ani w dół. A gdyby zrobili jeszcze jeden krok, runęliby setki stóp w dół.
Przed nimi rozciągała się ogromna dolina, ciągnąc się po horyzont jak okiem sięgnąć. Krajobraz był pustynny, poprzetykany skalnymi wybojami i gdzie niegdzie palmami. W oddali widniały rozległe wzgórza, a poniżej znajdowała się wieś, na którą składały się domostwa usypane ze skalnego budulca i piaszczyste ulice. Na słońcu było jeszcze goręcej, nieznośnie jaskrawo i upalnie. Caitlin uzmysłowiła sobie, że byli w całkowicie odmiennym miejscu i klimacie, niż Szkocja. A sądząc po prymitywnych zabudowaniach wioski, byli też w zupełnie innych czasach.
Wśród tych skał i piachu widniały oznaki rolnictwa, sporadyczne pasy zieleni. Niektóre pokrywały winnice, a ich pnącza rosnące w starannie uformowanych rzędach, pokrywały strome wzgórza. Wśród nich Caitlin dostrzegła nieznane sobie drzewka: niewielkie, wyglądające wiekowo, z poskręcanymi gałęziami i srebrzystymi liśćmi, które połyskiwały na słońcu.
– Drzewa oliwne – powiedział Caleb, czytając w myślach.
Drzewa oliwne? zdziwiła się Caitlin. Gdzie my do licha jesteśmy?
Obejrzała się na Caleba, wyczuwając, że mógł rozpoznać to miejsce i te czasy. Zauważyła, jak otworzył szeroko oczy i wiedziała, że tak było – i był zdumiony. Spoglądał przed siebie, jakby zobaczył długo niewidzianego przyjaciela.
– Gdzie jesteśmy? – zapytała, niemal obawiając się odpowiedzi.
Caleb przeczesał wzrokiem dolinę, po czym odwrócił się i spojrzał na nią.
Szeptem powiedział:
– Nazaret.
Zamilkł, chłonąc wszystkie szczegóły widoku.
– Sądząc po wiosce, jesteśmy w pierwszym wieku naszej ery – powiedział, odwracając się i spoglądając na Caitlin w zadumie. Jego oczy błyszczały z podekscytowania. – W gruncie rzeczy, wygląda na to, że mogliśmy nawet trafić w czasy Chrystusa.
ROZDZIAŁ DRUGI
Scarlet poczuła liżący jej twarz język i otworzyła oczy przy oślepiającym blasku słońca. Język uporczywie lizał ją dalej. Wiedziała jednakże, że to Ruth, jeszcze zanim się obejrzała. Otworzyła oczy wystarczająco szeroko, by ją dostrzec: Ruth nachylała się nad nią, skomlała, a widząc otwarte oczy Scarlet jeszcze bardziej się ożywiła.