Obserwując - Блейк Пирс 3 стр.


– Może nam łaskawie wyjaśnisz, dlaczego każesz nam czekać, Frisbie?

Oficer Frisbie rzuciła mu spojrzenie pełne pogardy. Riley od razu zauważyła, że ich relacja była co najmniej napięta.

– Cieszę się, że komuś udało się wyciągnąć pana z łóżka – odpowiedziała Frisbie.

Komisarz zmarszczył brwi.

Siląc się jak mógł, by wyglądać równie przekonująco co komisarz, Dziekan Trusler wystąpił do przodu i powiedział ostro do Hintza:

– Allan, nie podoba mi się, jak się do tego zabieracie. Te biedne dzieciaki są i tak wystraszone, nie musicie im dokładać tymi wszystkimi nakazami i zakazami. Co to ma być – każecie im nie ruszać się z miejsca i siedzieć cicho, bez żadnych wyjaśnień? Część z nich po prostu chciałaby wrócić do swoich pokojów i przespać się trochę. Niektórzy pewnie chcą w ogóle opuścić Lanton i wrócić do swoich rodzin na jakiś czas – i kto mógłby ich winić? Niektórzy pewnie zastanawiają się, czy powinni załatwić sobie prawnika. Najwyższy czas, żebyście im powiedzieli, czego tak naprawdę od nich chcecie. Przecież na pewno nie podejrzewacie kogokolwiek ze studentów.

W miarę jak mówił dziekan, Riley zastanawiała się, skąd miał pewność, że morderca nie stał z nimi właśnie tam, na korytarzu. Ciężko było jej wyobrazić sobie, że któraś z dziewczyn mogłaby dopuścić się takiej zbrodni, ale co z chłopakami? Co z takim wielkim mięśniakiem jak Harry Rampling? Co prawda ani on, ani nikt inny nie wyglądał, jak gdyby właśnie poderżnął dziewczynie gardło. Ale może po prysznicu i szybkiej zmianie ubrań…?

Spokojnie, powiedziała sobie Riley. Nie daj się ponieść wyobraźni.

Ale jeśli nie student, to kto mógł być w pokoju Rhei?

Z trudem próbowała sobie przypomnieć, czy widziała kogoś jeszcze z Rheą w Norze Centaura. Czy tańczyła z jakimś chłopakiem? Piła z kimś? Nic jednak jej nie przychodziło do głowy. Tak czy siak, takie pytania nie miały teraz znaczenia. Komisarz Hintz w ogóle nie słuchał tego, co mówił Dziekan Trusler. Oficer Frisbie szeptała do niego i pokazywała mu notatki, które zrobiła podczas rozmowy z Riley. Kiedy skończyła, Hintz powiedział do tłumu:

– Ok, słuchajcie. Pięcioro z was pójdzie teraz do pokoju wspólnego.

Wyrecytował z pamięci nazwiska podane przez Riley, włączając ją samą. Następnie dodał:

– Reszta może iść do swoich pokojów. Chłopaki, to oznacza, że wy wracacie na swoje piętro. Niech nikt się nie rusza z miejsca tej nocy. Nie opuszczajcie budynku aż do odwołania. I nie planujcie wyjeżdżać z kampusu w najbliższym czasie. Najprawdopodobniej będziemy mieć parę pytań do wielu z was.

Odwrócił się do dziekana i powiedział:

– Dopilnuj, żeby wszyscy studenci w budynku otrzymali tę samą wiadomość.

Dziekanowi szczęka opadła z przerażenia, ale zdołał kiwnąć głową, wyrażając zgodę. W holu wybrzmiały pomruki zdezorientowanego rozczarowania, gdy dziewczyny posłusznie rozeszły się do swoich sypialni, a chłopaki skierowali się na górę. Komisarz Hintz i Oficerowie Frisbie oraz White poprowadzili Riley i jej koleżanki wzdłuż korytarza. Po drodze, Riley nie mogła się oprzeć pokusie, by zajrzeć do pokoju Rhei. Dostrzegła Oficera Steele’a badającego miejsce zbrodni. Nie widziała łóżka, na którym znalazła Rheę, ale była przekonana, że ciało wciąż tam było.

Coś jednak nie grało.

Ile potrwa, zanim ją zabiorą? zastanawiała się. Miała nadzieję, że przynajmniej ją przykryli, zasłaniając to okropne poderżnięte gardło i otwarte oczy. Przypuszczała jednak, że śledczy mieli ważniejsze sprawy do roboty. Być może byli zresztą przyzwyczajeni do takich widoków. Ona akurat była pewna, że nigdy nie zapomni widoku martwej Rhei w kałuży krwi na podłodze.

Riley i pozostałe dziewczyny poszły posłusznie do dobrze umeblowanego wspólnego pokoju i usiadły na kilku krzesłach i sofie. Komisarz Hintz powiedział:

– Oficer Frisbie i ja będziemy z każdą z was rozmawiać z osobna. W międzyczasie, nie wolno wam rozmawiać między sobą. Ani słowa. Zrozumiano?

Bez wymieniania spojrzeń, dziewczęta pokiwały głowami nerwowo.

– I na chwilę obecną nie używajcie też telefonów – dodał Hintz.

Ponownie wszystkie kiwnęły głowami, po czym po prostu siedziały, wpatrując się w swoje ręce, w podłogę, albo w przestrzeń. Hintz i Frisbie poprowadzili Heather do kuchni akademika, podczas gdy Oficer White stał, snując się czujnie nad Riley, Trudy, Cassie i Giną. Po pewnej chwili, Trudy przełamała milczenie.

– Riley, co do cholery…?

White przerwał jej:

– Bez rozmów. Rozkazy Komisarza.

Ponownie zapanowała cisza, ale Riley zobaczyła, że Trudy, Cassie i Gina patrzyły na nią. Odwróciła wzrok.

Myślą, że to przeze mnie są tutaj, uświadomiła sobie.

Potem pomyślała, że może to była prawda, może nie powinna była podawać ich nazwisk. Ale co miała zrobić, skłamać policji? Tak czy siak, Riley ciężko było znieść brak zaufania płynący od swoich przyjaciółek. I tak naprawdę nie mogła ich winić za to, że tak się czuły.

Tak w sumie to za co groziłyby nam jakieś tarapaty? zastanawiała się. Za samo wyjście wieczorem?

Najbardziej martwiła się o Heather, która wciąż odpowiadała na pytania w kuchni. Biedna, była najbliżej ze swoją współlokatorką, Rheą. Oczywiście to była tragedia dla wszystkich, ale Riley nie mogła sobie wyobrazić, jak ciężko musiało być właśnie Heather. W końcu usłyszeli głos dziekana, jąkający się nerwowo przez system nagłośnieniowy akademika.

– Z tej strony Dziekan Trusler. Jestem pewien, że wszyscy już wiecie, że coś okropnego miało miejsce na piętrze dziewcząt. Otrzymaliście rozkazy od Komisarza Hintza, aby dziś w nocy pozostać w swoich pokojach i nie opuszczać akademika. Policja albo władze akademika mogą przyjść do waszego pokoju, żeby z wami porozmawiać. Odpowiadajcie na wszystkie pytania. Na chwilę obecną nie opuszczajcie jutro także kampusu. Niedługo otrzymacie więcej informacji.

Riley przypomniała sobie coś jeszcze, o czym wspomniał komisarz.

“Najprawdopodobniej będziemy mieć parę pytań do wielu z was”.

Na razie zaczynał od Riley i pozostałej czwórki. Wszystko zaczynało nabierać sensu. Koniec końców, były razem z Rheą na krótko zanim ją zamordowano. Ale co niby mogły one wiedzieć, zdaniem Hintza?

Co, według niego, mogłabym wiedzieć? myślała Riley.

Nie była w stanie sobie nawet wyobrazić.

W końcu Heather wyszła z kuchni w towarzystwie Oficer Frisbie. Heather wyglądała blado i słabo, tak jak gdyby miała znowu zacząć wymiotować. Riley zastanawiała się – gdzie Heather spędzi noc? Nie bardzo mogła wrócić do pokoju, który dzieliła z Rheą. Tak jak gdyby czytając w myślach Riley, Oficer Frisbie powiedziała:

– Heather spędzi resztę nocy w pokoju rezydenta doradcy.

Heather wyszła z pokoju wspólnego, trzęsąc się. Riley ulżyło, widząc, że rezydent doradca czekał już w drzwiach. Oficer Frisbie wezwała Ginę do kuchni, gdzie wciąż czekał Hintz. Gina sztywno wstała i podążyła za kobietą przez obrotowe drzwi, zostawiając Riley, Trudy i, Cassie siedzące w niezręcznej ciszy. Riley wydawało się, że czas zwalniał, im dłużej czekały.

Wreszcie Gina wróciła. Bez słowa przeszła przez pokój wspólny i wyszła innymi drzwiami. Potem Oficer Frisbie wezwała Cassie, która jako kolejna przeszła do kuchni. Teraz już tylko Riley i Trudy siedziały w krzesłach naprzeciwko siebie. Podczas gdy czekały, Trudy rzucała Riley wkurzone i pełne wyrzutów spojrzenia. Riley chciała jej jakoś wytłumaczyć, co powiedziała Oficer Frisbie. Jedynie odpowiedziała na proste pytanie. Nikogo o nic złego nie oskarżyła. Jednak Oficer White wciąż wisiał nad nimi, więc Riley nie mogła odezwać się ani słowem.

W końcu Cassie wróciła, po czym Trudy została wezwana do kuchni. Riley była teraz sam na sam z Oficerem White. Czuła się odizolowana i przestraszona. Nie miała czym rozproszyć myśli, więc jej umysł wracał do obrazów ciała biednej Rhei, jej szeroko otwartych oczu i kałuży krwi. Teraz te wizje były poprzeplatane z wspomnieniami jej martwej matki – mimo upływu czasu, wciąż były one bardzo wyraźne w jej pamięci. Jak coś takiego mogło się dziać tu i teraz, w domu studenckim?

To nie może być prawda, pomyślała.

Przecież to niemożliwe, żeby siedziała tu teraz, szykując się na pytania, na które nie miała prawa znać odpowiedzi. To niemożliwe, żeby jedna z jej najlepszych przyjaciółek dopiero co została brutalnie zamordowana. Prawie udało jej przekonać siebie samą o nierealności tej chwili, gdy Oficer Frisbie wyprowadziła Trudy z kuchni. Trudy opuściła pokój wspólny z ponurą miną, nawet nie zerkając na Riley. Oficer Frisbie kiwnęła na Riley, która wstała i posłusznie podążyła za nią do kuchni.

To nie może się dziać naprawdę, powtarzała sobie.

Rozdział IV

Riley usiadła przy stole w kuchni, naprzeciwko Komisarza Hintza. Przez chwilę komisarz po prostu patrzył na nią, trzymając ołówek nad notesem. Riley zastanawiała się, czy powinna była coś powiedzieć. Podniosła wzrok i dostrzegła, że Oficer Frisbie stanęła z boku, opierając się o blat. Kobieta miała raczej kwaśną minę, jak gdyby przesłuchania nie szły po jej myśli. Riley była ciekawa, czy Frisbie była zawiedziona odpowiedziami dziewczyn, czy raczej sposobem prowadzenia rozmów przez jej szefa. W końcu komisarz powiedział:

– Po pierwsze, czy ofiara kiedykolwiek wyraziła jakąś obawę o swoje bezpieczeństwo?

Riley wstrząsnęło to słowo…

Ofiara.

Dlaczego nie mógł o niej mówić po prostu “Rhea”?

Mimo wszystko musiała odpowiedzieć na pytanie. Jej umysł wertował ich ostatnie rozmowy, ale ona jedynie pamiętała błahe konwersacje, jak ta z tej samej nocy, kiedy dyskutowała z Trudy i Rheą o tym, czy Riley brała pigułki.

– Nie – odpowiedziała Riley.

– Czy ktoś jej źle życzył? Czy ktoś miał jej coś za złe ostatnio?

Samo to pytanie wydawało się Riley niedorzeczne. Rhea była tak miła i przyjacielska, że ciężko było sobie wyobrazić kogokolwiek obrażonego na nią dłużej niż kilka minut. Jednak zastanawiała się…

Czy przegapiłam jakieś znaki?

I czy inne dziewczyny powiedziały Hintzowi coś, o czym Riley nie wiedziała?

– Nie – odpowiedziała. – Dogadywała się dobrze praktycznie z każdym, o ile mi wiadomo.

Hintz milczał przez chwilę. Następnie rzekł:

– Opowiedz nam, co dokładnie wydarzyło się, kiedy ty i twoje przyjaciółki dotarłyście do Nory Centaura.

Fala wrażeń spłynęła na Riley – Rhea i Trudy wpychające ją do środka baru wypełnionego gęstym dymem papierosowym i ogłuszającą muzyką… Czy powinna wspomnieć o tym wszystkim? Nie, Hintz z pewnością chciał usłyszeć jedynie suche fakty. Powiedziała więc:

– Cassie, Heather i Gina poszły prosto do baru. Trudy chciała zaciągnąć do tańca Rheę i mnie.

Hintz przeglądał notatki sporządzone na podstawie zeznań innych dziewczyn, które oczywiście powiedziały mu, co wiedziały o zachowaniu Riley, łącznie z faktem, że opuściła je, by iść na dół.

– Ale ty z nimi nie zatańczyłaś.

– Nie.

– Dlaczego?

Riley była w szoku. Dlaczego jej brak ochoty do tańca miałaby mieć tu jakiekolwiek znaczenie? Wtedy dostrzegła Oficer Frisbie, patrzącą na nią ze zrozumieniem, i kręcącą głową. Było jasne, że uważała, że Hintz zachowywał się jak dupek, ale nic tak naprawdę nie mogła z tym zrobić. Riley powiedziała cicho i ostrożnie:

– Ja po prostu… Cóż, nie byłam w zbyt imprezowym nastroju. Przed wyjściem próbowałam się uczyć, a Rhea i Trudy praktycznie siłą zaciągnęły mnie do baru. Więc zamówiłam lampkę wina i poszłam na dół.

– Sama? – spytał Hintz.

– Tak, sama. Sama usiadłam w loży.

Hintz kartkował notatki.

– Więc nie rozmawiałaś z nikim więcej podczas pobytu w Norze Centaura?

Riley myślała przez chwilę, po czym powiedziała:

– Cóż, Harry Rampling podszedł do mojego stolika…

Hintz uśmiechnął się nieco, usłyszawszy imię Harry’ego. Riley zdała sobie sprawę, że, tak jak większość społeczeństwa, pewnie i komisarz miał bardzo dobre zdanie o uczelnianym rozgrywającym.

– Dosiadł się do ciebie? – spytał.

– Nie. Spławiłam go.

Hintz zmarszczył brwi z dezaprobatą, widocznie niezadowolony, że jakakolwiek dziewczyna mogłaby postąpić tak niemądrze i odrzucić takiego bohatera jak Harry Rampling. Riley poczuła się trochę rozdrażniona. Dlaczego jej gust do mężczyzn miał jakiekolwiek znaczenie dla Hintza? Co to wszystko miało wspólnego z tym, co przytrafiło się Rhei? Hintz spytał:

– Rozmawiałaś z kimś jeszcze?

Riley przełknęła ślinę.

Tak, rozmawiała z kimś jeszcze. Ale czy miałby on przez nią kłopoty, gdyby o nim wspomniała?

– Yy, jakiś student prawa podszedł do mojej loży. Dosiadł się do mnie i rozmawialiśmy przez chwilę.

– A potem?

Riley wzruszyła ramionami.

– Powiedział, że musi się uczyć, i poszedł sobie.

Hintz coś notował.

– Jak on się nazywał? – spytał.

Riley powiedziała:

– Proszę pana, nie wiem, dlaczego on miałby mieć znaczenie dla sprawy. To był jakiś przypadkowy chłopak w Norze Centaura. Nie ma pan żadnych podstaw, by myśleć…

– Po prostu odpowiedz na moje pytanie.

Riley przełknęła ślinę i powiedziała:

– Ryan Paige.

– Znaliście się wcześniej?

– Nie.

– Wiesz, gdzie mieszka?

– Nie.

W tym momencie Riley cieszyła się, że Ryan był taki tajemniczy i nie podał jej ani swojego adresu, ani numeru telefonu. Nie widziała powodu, dla którego w ogóle powinna odpowiadać na pytania dotyczące go, a już na pewno nie chciała go w nic wpakować. Sam fakt, że Hintz ją o niego wypytywał wydawał się Riley głupi. Sądząc po sposobie, w jaki Oficer Frisbie przewracała oczami, ona również tak uważała. Hintz stuknął gumką od ołówka o stół i spytał:

– Czy widziałaś Rheę Thorson z kimś jeszcze w Norze Centaura? Mam na myśli – poza koleżankami, z którymi wyszłyście.

Nerwowość Riley powoli przechodziła bardziej w frustrację. Czy Hintz zrozumiał cokolwiek z tego co mówiła?

– Nie – odpowiedziała. – Tak jak mówiłam, poszłam na dół sama. Potem już nie widziałam Rhei.

Hintz wciąż stukał gumką, przeglądając notatki.

– Czy nazwisko Rory Burdon coś ci mówi? – spytał.

Riley szybko zaczęła myśleć.

Rory…

Tak, przynajmniej to imię brzmiało znajomo.

– Chyba podobał się Rhei. Widziałam, jak tańczyli razem kilka razy w Norze Centaura. – rzekła.

– Ale nie tej nocy?

Riley westchnęła. Chciała powiedzieć…

Ile razy mam panu powtarzać, że po wejściu do baru już wcale nie widziałam Rhei?

Zamiast tego, po prostu powiedziała:

– Nie.

Domyśliła się, że Rory musiał tam być również tej nocy, i że pozostałe dziewczyny zeznały, że widziały Rheę w jego towarzystwie.

– Co o nim wiesz?

Riley wstrzymała się z odpowiedzią. Wszystko, co o nim wiedziała było błahe. Rory był wysokim, chudym, nieśmiałym chłopakiem w okularach z grubymi szkłami, i wszystkie dziewczyny oprócz Riley naśmiewały się z Rhei, że jej się podobał.

– Nie za dużo. Tylko tyle, że mieszka gdzieś poza kampusem. – odpowiedziała.

Zdała sobie sprawę, że Hintz znowu się w nią wpatrywał, jak gdyby oczekiwał dalszego ciągu.

Czy Hintz go podejrzewa? zastanawiała się.

Riley była przekonana, że jeśli komisarz podejrzewał Rory’ego, to grubo się mylił. Chłopak wywarł na niej wrażenie nieśmiałego i delikatnego, w żadnym wypadku agresywnego. Miała zamiar powiedzieć to Hintzowi, ale komisarz zerknął na papiery leżące przed nim i kontynuował pytania.

– O której opuściłaś Norę Centaura? – spytał.

Riley oszacowała najlepiej jak mogła – było dość późno. Potem Hintz powiedział:

Назад Дальше