Drugi obrazek przedstawia dziewczynę z wyrwanym sercem i faceta, który wynosi jej serce w kieszeni. W ten sam sposób istnieje początkowe poczucie niemożności zamknięcia straszliwej rany. Wydaje się, że nie ma sposobu na poprawę sytuacji. Ale będę szukał opcji!
Wołaj do niego, wołaj Chcę, bo jest w tym poczucie bólu. Ale jest zrozumienie, że nie będzie łatwiej. By pobiec za nim, by odebrać mu serce? Można za nią pędzić, ale nie można jej zabrać. Wybuchać łzami, jak najgłośniej, w nadziei, że usłyszy i wróci To nie jest rozwiązanie. Nie wiem, co zrobić z tym zdjęciem, z moim sercem, ze straszną raną w piersi.
A może by tak pozwolić facetowi wyrzucić jej serce z kieszeni jako niepotrzebne? Jest tylko nieznacznie lepszy od powyższych opcji. Ale nie jest też dużo lepiej. Musimy ciągle myśleć i ciągle szukać. Zamienić to w obraz na ścianie? Nie. To nie jest łatwiejsze. Wyobrazić sobie promień światła. Jakby ktoś za plecami dziewczyny świecił jasnym promieniem w dziurę od jej serca. Mistyczna interwencja, doświadczenie, ponowne przeżycie Nie, nie ma poczucia ulgi. Odwrócić się od niego i przynajmniej nie zajmować się nim Uklęknąć w bezradności
Dziewczyna słyszy, że ktoś ją woła i odwraca się. To też nie jest rozwiązanie. Jest zmiana w uczuciach, ale jest zbyt subtelna.
Daj jej broń do ręki, żeby czuła, że może zrobić to samo facetowi. Niech nie ma serca, niech ma ból rany Logicznie tak, ale uczucie pozostaje to samo. Włóż w jej ręce magiczny eliksir uzdrawiający Zrób z niej płynnego terminatora, jak w filmie Terminator 2
Swoją drogą, to zdecydowanie daje ulgę. Jest lepszy od poprzednich opcji. Oczywiście będę szukał kolejnych. Ale jeśli nie będzie bardziej satysfakcjonujących rozwiązań, to zachowam ten. Oczywiście potrzeba czasu, aby rana się zagoiła. Przecież można zmienić tylko jeden element. Ale będzie nadzieja na powrót do zdrowia, a to nie jest złe.
Czy powinniśmy dodać wiatr lub deszcz, śnieg lub zamieć? Sprawić, by dla niego też było zimno i obrzydliwie? Sprawić, by miejsce, do którego się udaje, stało się ciemniejsze i nigdy więcej go nie zobaczyć? Dodać kogoś, kto zabierze mi serce? Czy to możliwe, że ten obrazek to ilustracja z powieści, którą czytam ze łzami w oczach? Albo ilustrację do własnej książki? Pocztówka od kogoś? Myśl o pocztówce trochę zmniejsza uczucia, ale nie do tego stopnia, żebym mógł uznać pracę za skończoną.
Czy postacie z mojego zdjęcia nie powinny zostać przeniesione ze zwykłej ulicy, na której się znajdują, do wejścia do labiryntu?
Mężczyzna wchodzi, a dziewczyna zostaje. To staje się trochę łatwiejsze. To jak na razie najlepsza opcja, ale nie daje pożądanego efektu.
Gdzie jeszcze mogę go skierować? Jaskinia? Korytarz, tunel? Nie żaden z nich nie pasuje. W grze komputerowej jest napisane Game over. Zdaję sobie sprawę, że to, co dzieje się na zdjęciu, nie jest prawdziwe, to część gry komputerowej. Nie, to nie działa.
Mężczyzna ma na nodze łańcuch. Na drugim jej końcu znajduje się ciężki ciężar, który leży obok mnie. Dlatego nie może uciec. A gdyby tak postawić przed nim ogromne lustro? A potem idzie na spotkanie z samym sobą i, w pewnym stopniu, ze mną. Nie może przejść przez lustro. Hmm Ciekawe! Myślę, że na razie zostawię opcję z lustrem. W tej chwili cieszy się największym powodzeniem.
Widać, jak trudno jest czasem wykonywać taką pracę. Mimo, że jestem autorem metody, mam duże doświadczenie w tego typu pracy, zarówno na sobie, jak i na moich klientach. Jednak zmiana odpowiedniego elementu okazała się bardzo trudna. Kiedy szukamy pozornie prostego rozwiązania problemu, nasza podświadomość szuka innego dla problemu globalnego. Nie musimy wchodzić na poziom świadomy i rozszyfrowywać symboli. Wystarczy kierować się uczuciami: zmiany nastąpią. Nawet te wersje zmian, których nie akceptujesz, są zawsze zasobem. Tworzą
Stan wewnętrzny może zostać przekształcony w bardziej korzystny sposób. Spróbuj więc i nie zniechęcaj się, jeśli nie zadziała od razu.
Nie czytaj dalej bez wykonania tego zadania!
Po zmianie obrazu i poprawieniu się Twoich uczuć, nie powinieneś już myśleć o tym obrazie. Twoim zadaniem na tym etapie jest spisanie na papierze całej wykonanej pracy i puszczenie obrazu wraz z zawartym w nim problemem. Do dalszych prac wracamy dopiero następnego dnia (można też w 2 lub 3 dni).
Płakałam dziś cały dzień w przerwach między zajęciami, po pracy. Nie miałem ochoty na rozmowy, oglądanie rzeczy, rozmowy z ludźmi, robienie rzeczy. Za dużo było we mnie bólu, pretensji, rozczarowań i zmartwień. Ale zmusiłem się do przepracowania tego. Mam nadzieję, że zmiany zaczną być wkrótce odczuwalne.
Początek transformacji
Dzień trzeci
Znowu obudziłem się wcześniej niż zwykle. Nastrój był okropny. Całą noc miałam nieprzyjemne, ciężkie sny. Czuję ból w sercu. Czuję, że to się nigdy nie skończy. Zaczynam się martwić: kto wie, czy nie wrócą moje objawy psychosomatyczne, z którymi, jak mi się wydawało, pożegnałam się na dobre. Niektórzy faceci piszą z portalu randkowego. Dla mnie wszystkie wyglądają tak samo. Dostaję ich wiadomości, a mój ból się nasila.
Na poziomie mentalnym zdaję sobie sprawę, że wprowadzanie zmian metodą COT wymaga czasu. Dziś drugi dzień pracy. Większość z nich jest jeszcze przed nami. Nie mam już na to ochoty.
Włosy spięłam w kucyk i ścięłam za jednym zamachem. Zdaję sobie sprawę, że zrobiłem coś pochopnego. Zwłaszcza mając w pamięci rozmowę kwalifikacyjną w dużym, prestiżowym szpitalu. To już pojutrze. Ale to wszystko jest frustrujące i rozczarowujące. Mam zerowe zaufanie do powodzenia eksperymentu w skali od jednego do dziesięciu.
Mam nadzieję, że pracujecie tylko z chęcią założenia rodziny, bez bagażu straty, niedawnego rozstania. I dlatego lepiej sobie radzisz ze swoją pracą.
Zabierajmy się do pracy. Naszym zadaniem jest codzienne przekształcanie obrazu, zmieniając jeden element na raz. Ważne jest, aby dokonać transformacji w taki sposób, aby na koniec odczuwać tylko pozytywne emocje. Nieważne, jakie one są, muszą być pozytywne. Może to być spokój, radość, cisza, zainteresowanie, podniecenie, wdzięczność itp.
Kiedy twój obraz stanie się taki jak ten? To wszystko jest bardzo indywidualne. Zazwyczaj taka przemiana trwa średnio od pięciu do czternastu dni. Czasem dłużej, to normalne. Jesteśmy już w drugim dniu. Kontynuujemy transformację obrazu dokładnie w miejscu, w którym zostawiliśmy go wczoraj. Podkreślam: nie od początku, ale od razu po zmianie, którą wprowadziliśmy. Znów zmieniamy jeden element, orientując się na to, że postać na zdjęciu czuje się lepiej. Będziecie mieli lepsze wyniki. Po pierwsze, przypomnij sobie, jak wyszedłeś ze zdjęcia ostatnim razem. Następnie trzeba zrozumieć, co się zmieniło w dzisiejszym postrzeganiu obrazu. A potem poszukaj tego, co chcesz w nim zmienić.
Swoje pierwsze zdjęcie zakończyłem stwierdzeniem, że tsunami, podobnie jak samo okno, było tylko plakatem lub fototapetą na ścianie. Ale nadal istniał niepokój, że mogą być inne powody zdenerwowania bliskich.
Postrzeganie obrazu dziś jest podobne do tego, co było wczoraj po wprowadzeniu zmiany. Jest dość luźna w porównaniu z oryginalną wersją. Ale nie można jeszcze nazwać tego przyjemnym. Ale w tym stanie można przenieść się na przykład do kuchni. Chodzi mi o to, że nie mam żadnych bolesnych emocji związanych z obrazem jedynie rodzaj podniecenia. Oczywiście mogę szukać innych opcji, aby wyraźnie wyczuć wyrażone zmiany w uczuciach i emocjach.
Na przykład dom rodziców można przenieść w inny rejon, gdzie nigdy nie ma tsunami. Ale z jakiegoś powodu od razu pojawia się poczucie ubóstwa.
Inną opcją jest pokazanie przez chłopaka rodzicom obrączek i powiedzenie im, że postanowił oświadczyć się ukochanej.
Myślę, że gdyby rodzice wychowywali wnuki, to nie baliby się niczego. Możesz spróbować zmienić obrazek na taki, na którym chłopak przyszedł odebrać swoje dziecko, którym w weekend zajęli się dziadkowie. Robi się trochę spokojniej. Ale nie do końca: ma wrażenie, że pozbawia ich radości.
Może przyniósł je lub przyprowadził za rękę swoje dziecko. Taka zmiana przynosi przyjemne uczucie w duszy, poczucie czegoś wzruszającego i czułego. Zostawię to, proszę. Zaprowadził dziewczynkę do jej rodziców.
Nie mogę powiedzieć, że uczucia są całkowicie pozytywne. Raczej określiłbym je jako mieszane. Ale na razie zostawię to bez komentarza.
Drugie zdjęcie przedstawia mężczyznę odchodzącego z wyrwanym sercem dziewczyny w kieszeni. Dziewczyna patrzy za nim z dziurą w piersi.
Wczoraj dodałem lustro, aby uzyskać efekt jakby facet nie wychodził i nie mógł tego zrobić. Wczoraj odczucia związane z obrazem były mało przyjemne. Dziś również są one dalekie od pozytywnych. Ciągle myślę o tym, co mogę zrobić inaczej. Tak, muszę przyznać, że praca z tym obrazem nie jest tak łatwa jak z poprzednim.
To jest zupełnie normalne. Różne obrazy mogą być przekształcane z różnym stopniem złożoności. Nie chodzi o twoje doświadczenie z metodą, chodzi o głębokość problemu, który próbujemy rozwiązać. W moim przypadku nie chodzi tylko o przepracowanie rozstania, ale o wyjście ze współuzależnionego neurotycznego związku, że tak powiem. W takich sytuacjach ludzie stają się tak emocjonalnie związani ze sobą, że powoduje to więcej cierpienia niż radości. To nie jest normalne! Wyjście z tego typu związku jest zawsze trudniejsze niż wyjście z normalnego związku partnerskiego.
Rzucam kamieniem w lustro. Albo nie robić nic rozbija się na drobne kawałki. Jest poczucie czegoś strasznego. Odwracam się w odbiciu, żeby nie widzieć obrazu. Chcę wykrzyczeć ostrzeżenie, ale nie do końca potrafię je umieścić. Jest bezużyteczny. Obraz sprawia, że chce mi się płakać i czuję się beznadziejnie.
W lustrze za sobą widzę sylwetkę. Mam wrażenie, że ktoś za mną idzie lub czeka na mnie, obserwuje co się dzieje. Czuję się trochę lepiej. Dalej płaczę, ale tym razem moje łzy nie są tak gorzkie. Jest nikła nadzieja. Na dziś zostawię takie zdjęcie.
Mam nadzieję, że i Wy zmieniliście dziś inny element na swoim zdjęciu. Praca tą metodą wydaje się trudna i czasochłonna. Może się wydawać, że to się nigdy nie skończy. Ale jest to, obiektywnie rzecz biorąc, terapia krótkoterminowa. W przeciwieństwie do konwencjonalnej terapii daje nie tylko stabilne, ale i szybkie rezultaty.
Dlaczego terapia kognytywno-obrazowa powinna pomóc?
Dzień czwarty
DLACZEGO TERAPIJA KOGNITYWNO-OBRAZOWA POWINNA POMÓC?
Śniło mi się jakieś burzliwe postępowanie w związku. Po przebudzeniu w mojej duszy pojawiło się nieprzyjemne uczucie. Ale w porównaniu z wczorajszym porankiem jest znośnie. Ulga nie trwa jednak długo. Otwieram portal społecznościowy związany z pracą i widzę go online. Znów ogarnia mnie ból i smutek. Płaczę łzami pretensji, jestem przerażona.
ale że nic nie będzie działać i nie będzie działać. Tak czy inaczej, mam zamiar kontynuować. Moim jedynym pragnieniem w tej chwili jest płacz. Nic nie jest w stanie odwrócić mojej uwagi od tego bólu. Jest jednak powód do optymizmu: pojawiła się chęć porządnego ścięcia moich włosów i ich zafarbowania. To dobry znak.
Dlaczego postanowiłam przepracować swój problem tą metodą, mimo że emocjonalnie byłam okropna? Ponieważ mogłem zobaczyć naprawdę cudowne rezultaty CBT. Widziałam życiowe transformacje ludzi pracujących nad sobą i rezultaty, jakie osiągają. Efekty są niesamowite; cellulit, zmarszczki i utrata wagi znikają. Ludzie są uzdrawiani z jąkania, z niepłodności, z alergii. Znikają lęki, odbudowuje się życie osobiste, zmienia się status społeczny i dochody. Można by tak wymieniać dalej i dalej. Czasami wydaje się, że jest to raczej boska interwencja niż tylko technika psychologiczna.
Chociaż Co stoi na przeszkodzie, aby Bóg działał w naszym życiu za pomocą tak prostych rzeczy? A więc bierzmy się do roboty! Dziś trzeci dzień robienia zdjęć. Musimy zmienić jeden szczegół na naszym obrazku, pamiętając o opisaniu go w naszym raporcie. Ja natomiast kontynuuję pracę z moimi zdjęciami.
Moje pierwsze wczorajsze zdjęcie przedstawiało tatę przywożącego dziecko do rodziców, by ci zajęli się nim w weekend. Wokół panuje wspaniała atmosfera rodzina, radość ze spotkania, oczekiwanie na dobre chwile, które rodzina spędzi razem. Dzisiaj patrzyłam na to zdjęcie, wsłuchiwałam się w swoje wewnętrzne odczucia i nagle zastanawiałam się: gdzie jest matka tego dziecka? Dlaczego ona nie jest z nim? Zmienił się odbiór obrazu: znów czuję negatywne emocje.
Dodam jeszcze dzwonek do drzwi. A jeśli to ona? Przychodzi właśnie wtedy, gdy jest oczekiwana. Jest więc nadzieja.
Na drugim zdjęciu widziałem w lustrze czyjąś sylwetkę. Daje mi to nadzieję i poczucie zmiany. Sytuacja musi się zmienić, nie jestem sama w bólu, który czuję. Zastanawiam się, czy powinnam rozbić lustro kamieniem. Ale jeszcze nie potrafię sobie wyobrazić, co będzie za powierzchnią lustra. A jeśli to więzienie, do którego zmierza? Pusta ściana? Ślepy zaułek? Ale mogę wprowadzić tylko jedną zmianę na raz. Wygląda na to, że dzisiaj będę musiał jedynie zbić lustro, ale nie będę mógł zobaczyć, co jest za nim. Przecież to by oznaczało dwie zmiany. To znaczy, że nie będę czuł, że mój stan się poprawił. Muszę poszukać innej opcji.
Istnieje poczucie, że tego wizerunku nie da się zmienić na lepsze. Ale nagle przychodzi myśl: ten, kto jest za mną, trzyma nowe serce dla mnie. Jest jak brakujący element układanki, wyraźnie nadający się do zagojenia mojej rany, do jej całkowitego zamknięcia.
Teraz trochę mi się poprawiło. To chyba najlepsza, optymalna opcja dla mojego stanu na dzień dzisiejszy.
Jak to działa?
Dzień piąty
Rozmowa kwalifikacyjna przebiegła pomyślnie. Nie wpłynęło to jednak na nastrój. Nadal jestem w złym nastroju. Jakbym ciągle czekała na powrót tego. Ale jednocześnie zdaję sobie sprawę, że to nie jest to, czego naprawdę chcę. Szczęśliwy związek z tą osobą jest niemożliwy. Dlatego ta droga prowadzi donikąd.
Pojutrze są jego urodziny. To dla mnie trudne.
Ciekawy szczegół: przeszłam przez problemy ginekologiczne, odkryte, gdy byłam w związku. Możliwe, że moja podświadomość nie chciała mieć dzieci z tym człowiekiem. Ukształtowała ona chorobę, która uniemożliwiała zajście w ciążę. Teraz lekarze mówią, że nic nie stoi na przeszkodzie, żebym zaszła w ciążę. To jest psychosomatyczne!