Nic ci się nie uda. W końcu cesarz prawdopodobnie nie będzie chciał oddać córki obcemu. Lepiej idź do jego córki i spraw, by cię kochała. Kiedy ją zwabisz i złapiesz w sidła, to-jej ojciec się zgodzi lub się nie zgodzi-i tak zostanie twoją żoną. Afrouz odpowiedział na to:
Nie, Nie zrobię tego. Wiem, że nikt nie może dostać się do tej dziewczyny.
Krótko mówiąc, udał się do pałacu chińskiego cesarza, przedstawił się głównemu dworzaninowi i poprosił o pozwolenie na spotkanie z cesarzem. A ten mało kogo wpuścił do siebie i dworzanin odpowiedział:
Dowiedz się, sprawdź dokładnie, czy mówi prawdę, że jest synem szacha. Zapytaj go, czy przywiózł mi wiadomość od ojca, czy też ojciec był na niego zły i przyszedł tu prosić o moją mediację, abym ich pogodził. A może szuka schronienia w moim pałacu? W każdym razie, jeśli przywiózł jakąś wiadomość, odbierz ją i przynieś mi.
Kiedy dworzanin wyszedł do Afruza i zaczął go o wszystko wypytywać, zasmucił się i powiedział:
To nie to i nie to! Chciałem pojechać do Chin i zobaczyć tam cesarza. Oczywiście mam do niego prośbę, ale nie mogę powiedzieć nikomu poza nim o tej prośbie.
Długo negocjowali. Cesarz ostatecznie pozwolił Afruzowi wejść. Przyszedł, pokłonił się nisko, złożył prezenty u stóp cesarza, starał się, jak to możliwe, być słodkim i okazywać Uległość. Kiedy cesarz dowiedział się, że Afruz mówi prawdę, że naprawdę jest synem królewskim, zaczął traktować go bardzo łaskawie i powiedział:
Jesteś moim siostrzeńcem. Kiedy przyjechałeś do mnie, nie przystoi, że zatrzymujesz się w karawanseraju (Karawanseraj to duży budynek publiczny na Bliskim i Środkowym Wschodzie oraz w Azji Środkowej, w miastach, na drogach i w miejscach niezamieszkanych, służący jako schronienie i parking dla podróżnych, z reguły-dla przyczep handlowych). Każę ci przygotować cały dom.
Potem zwrócił się do sługi:
Przygotuj dla shahzadeh (Shahzadeh pers. «syn króla, książę») jeden z moich domów z ogrodem, niewolnikami, służącymi, strażnikiem i eunuchami, aby nie został w karawanseraju.
Afrouz zgodził się, ale nie powiedział, że nie jest sam, ale z braćmi, którzy również zatrzymali się w karawanseraju. Przez kilka dni mieszkał w domu, który mu powierzono. W tym czasie zaprzyjaźnił się z niewolnikami i służącymi i zaczął ich powoli pytać o Mei-kui: jaka ona jest, czy zamierza się ożenić, czy nie? Czy ktoś się w niej podkochuje, czy też ktoś się w niej podkochuje? Czy ma narzeczonego? O tym jedna z ich służących, która wiedziała wszystko dobrze o Mei-kui, powiedziała mu:
Księżniczka w całym rozległym chińskim kraju nie ma sobie równych pod względem piękna, a to, jak piękna jest, jest równie rozsądne. Chce wybrać takiego pana młodego, którego by lubiła. Wielu carewiczów przybyło, aby swatać, ale nie chciała żadnego z nich, a nawet syn Indyjskiego padyszacha jej się nie podobał.
Afrouz zapytał:
A jej ojciec co o tym mówi?
Odpowiedziała dziewczyna:
Tak umówiła się z ojcem, że każdego, kto się do niej przyjmie, dokładnie zapyta, a jeśli okaże się rozsądny, zostanie jego żoną, przynajmniej był żebrakiem, a jeśli jest ignorantem, nie pójdzie za niego, przynajmniej był padyszem.
Zostawmy na razie Afruza i porozmawiajmy o Shahruzie i Behruzie.
Kiedy oboje zobaczyli, że starszy brat nie pojawia się przez trzy lub cztery dni, zaniepokoili się i pomyśleli: «a co, jeśli, nie daj Boże, cesarz rozgniewał się na Afruza i został zabity lub wrzucony do lochu?»
Zdenerwowani, zaniepokojeni odszukali Pałac chińskiego cesarza, przyszli do głównego dworzanina i zapytali go o brata:
Co się stało z osobą, która kilka dni temu tu przychodziła?
Ten im odpowiedział:
Cesarz oddał do jego dyspozycji dom z ogrodem, niewolnikami i służącymi. Dobrze mu się żyje.
Bracia poprosili go, aby, jeśli to możliwe, pozwolił im zobaczyć Afruza. Dworzanin zapytał:
Czy jesteście jego krewnymi? Ci mówią:
Tak, to nasz starszy brat.
Następnie dworzanin zaprowadził ich do Afruz. Ich przybycie było bardzo nieprzyjemne. Młodsi bracia, widząc, że starszy żyje i ma się dobrze, byli bardzo zadowoleni. Siedzieliśmy z nim przez dwie godziny, rozmawialiśmy i wyszliśmy. Dworzanin powiedział chińskiemu cesarzowi o tej wizycie, a temu nie podobał się czyn Afruza: dlaczego nie powiedział nic o braciach, dlaczego zostawił ich w karawanseraju? Następnie cesarz przestał przyjmować Afruza z dawnym honorem i szacunkiem, zaczął go traktować zupełnie inaczej.
W końcu cierpliwość Afruza się skończyła i pewnego dnia zapytał dworzanina:
Jeśli zapytam o coś cesarza, nie będzie zły? Czy mogę mu powiedzieć wszystko bezpośrednio, czy powinienem najpierw powiedzieć komuś innemu, aby później został mu przekazany?
Dworzanin odpowiedział:
Nie, Nie będzie zły. Ale najpierw musisz poprosić go o pozwolenie, a następnie złożyć wniosek.
Afruz poprosił o pozwolenie i udał się do cesarza. Wszedł, ukłonił się w ziemię, obłożył próg. A cesarz był tego dnia w dobrym nastroju. Dwie osoby, które uważał za ciernie na swojej drodze, udało mu się wyeliminować przebiegłością, dwie lub trzy dobre wieści o takich sprawach pochodziły z różnych części kraju, a ponadto z kaszmiru, z Indii, przywieźli piękną niewolnicę. I nie miał nic przeciwko rozmowie z kimś lub spełnieniu czyjejś prośby.
Carewicz, widząc, że cesarz jest wesoły, pomyślał: «los sprzyja spełnieniu mojego pragnienia!»
Zanim przemówił, jeszcze raz ukłonił się w ziemię i ponownie poprosił o pozwolenie. Cesarz zapytał go:
Dlaczego w dniu, w którym do nas przyjechałeś, nie powiedziałeś, że masz jeszcze dwóch braci i nie poprosiłeś, żebym ich umieścił u siebie? W końcu ci bracia nie chcieli zostawić cię samego, przyszli z Tobą z drugiego końca świata, w trudnych chwilach byliby blisko ciebie. Dlaczego ich opuściłeś, kiedy miałeś szczęście? Nie podoba mi się twój czyn!