Chad opuścił dżinsy z powrotem na ziemię i wyszeptał patrząc w kierunku ulicy, Już po tobie, paskudny kundlu.
Rozdział 2
Kat poruszyła się i stanęła przy oknie. Chciała znaleźć się jak najdalej od Quinna. Mało brakowało, aby przewróciła oczami, kiedy uświadomiła sobie, że odsuwając się, teraz stała praktycznie naprzeciwko niego. Chciałaby, żeby Envy tu była. Czuła, że naprawdę musi pogadać z inną kobietą z jakąkolwiek kobietą. Dobrze by było mieć jakieś wsparcie w tej przesyconej testosteronem atmosferze.
Rozejrzała się po pomieszczeniu i zauważyła, że nie wszyscy główni reprezentanci rodziny kuguarów byli obecni na spotkaniu.
A gdzie są Micah i Alicia? Zadała pytanie Kat, zdając sobie sprawę, że też powinni brać udział w tym czymś.
Quinn zerknął na Warrena z wyrazem twarzy, wskazującym na to, iż ma szczerą nadzieją, że jaguar będzie czytał między wierszami i wesprze go we wszystkim, co zamierzał powiedzieć. Alicia wróciła do domu ze szkoły z internatem niecały miesiąc temu, nie chcemy jej mieszać w rozruby. To zbyt niebezpieczne dla dziewcząt.
Wyraz twarzy Kat stawał się coraz bardziej nieprzyjazny i wydawało się, że jest gotowa rozedrzeć na strzępy przywódcę rodziny kuguarów.
A co z Micah? Zapytał Warren, nie pozwalając Kat wywołać bójki o tę ostatnią uwagę.
Poza zasięgiem. Wszyscy nagle z zainteresowaniem spojrzeli na Quinna, słysząc nutkę złości w jego głosie. Wciąż próbujemy się z nim kontaktować, ale uporczywie nie odbiera komórki.
Steven skwitował upór Quinna westchnięciem i przerwał mu, Micah zaginął, nie możemy go odnaleźć od ponad dwóch tygodni.
Co? Zapytał Warren, czując jak napływa na niego fala wściekłości. Dlaczego nie poprosiliście nas o pomoc?
Z powodu głupiego dziennika, powiedziała sarkastycznie Kat. Zapewne przestraszył się, że to co w nim przeczytamy zrani nasze uczucia.
Michael potrząsnął głową, uświadamiając sobie, że dopóki obie rodziny nie rozwiążą wszystkich swoich starych problemów, prawdopodobnie będzie musiał odgrywać rolę rozjemcy. Zróbmy więc tak: pracując nad sprawą wampirów, jednocześnie poszukamy wskazówek w sprawie zniknięcia Micah.
Logicznie myśląc Micah powinien sam się kiedyś pojawić. Zawsze tak robi, wtrącił Quinn.
Kat, wciąż wściekła patrzyła przez okno. Jakim prawem Quinn ośmiela się sugerować, że nie należy mieszać w to dziewcząt? Mogą trzymać Alicię z dala od tej sprawy, jeżeli im się to podoba, a może nawet powinni to robić ze względu na jej wiek. Ale niech tylko spróbują powstrzymać ją, to się trochę zdziwią. Niestety teraz martwiła się również o bezpieczeństwo Micah.
Quinn powinien był wtedy zapomnieć o wszystkich niezgodach i przyjść do nich po pomoc. Wiedział, że pomimo wielu pretensji, nie odmówiliby. Cóż z tego, że ich ojcowie wymordowali się nawzajem błędy rodziców nie powinny obarczać dzieci.
Kat nie wiedziała o tym, ale Warren podzielał jej zdanie. Też uważał, że w momencie zniknięcia Micah, Quinn powinien był nawiązać z nimi kontakt. Doskonale wiedział, że między braćmi zdarzały się burzliwe wymiany zdań. Kłótnie te na ogół kończyły się tym, że Micah wybiegał z domu i znikał na kilka dni ale nie tygodni.
Steven i Nick przez wszystkie te lata pozostawali w stałym kontakcie. Nick przekazywał mu bieżące informacje o rodzinie kuguarów. W chwilach gdy Quinn i Micah byli skłóceni, kiedy Micah zamierzał wyjechać z miasta na dłużej niż jeden dzień, zawsze informował Stevena dokąd się wybiera. Tym razem Micah nikomu nie zostawił zadnej informacji, a to mogło znaczyć, że wcale nie zamierzał wyjeżdżać na tak długo.
Po tym, jak razem ze Stevenem znaleźliśmy niebezpieczne siedlisko wampirów w kościele, od dzisiaj nikt już nie może wychodzić wieczorem w pojedynkę. Musimy połączyć się w pary, ogłosił Quinn, kompletnie zmieniając temat.
Stevena opanowało dziwne uczucie na wspomnienie dziewczyny, którą odnalazł i stracił tamtej nocy. Myślę, że wrócę tam jeszcze dziś, żeby przekonać się, że kościół jest czysty. Coś mogło umknąć naszej uwadze.
Idę ze Stevenem, zaproponował Nick ciesząc się, że będzie mógł spędzić trochę czasu ze swoim starym przyjacielem.
Kat przekalkulowała w głowie przydział par i poczuła panikę. Michael na pewno dobierze się w parę z Kanem. Tak czy inaczej Kat nie chciała być w parze z Kanem, gdyż uważała, że jest niezrównoważony. W takim razie miała do wyboru Warrena bądź Quinna.
Idę z Warrenem, zaproponowała Kat.
Nie ma mowy, odpowiedział Warren. Ktoś musi pilnować klubu.
To, że jestem dziewczyną nie znaczy, że nie jestem w stanie się obronić, zaprotestowała Kat i ze stoickim spokojem opuściła pomieszczenie.
Kat cicho zamknęła za sobą drzwi, a wszyscy obecni mężczyźni nagle poczuli się nieswojo.
Cholera, westchnął Nick. Chyba wolałbym, żeby trzasnęła drzwiami.
Steven i Quinn nie widzieli Kat przez kilka lat, ale dobrze pamiętali, że czego jak czego, a temperamentu jej nie brakuje. Rozwścieczona Kat, spokojnie zamykająca za sobą drzwi, to było dziesięć razy gorsze niż wybuch złości. Była tak wściekła jej wściekłość przekraczała wszelkie granice. Była naprawdę wkurzona.
Zadzwonię do Devona i opowiem mu o tym co się tutaj dzieje, oświadczył Warren i sięgnął do przedniej kieszeni spodni po telefon komórkowy. Nie chciał tego robić bratu, ale wiedział, że jeżeli go tu zaraz nie ściągnie, to niewkluczone, że później tamten nie będzie miał do kogo wracać. Wciskając przycisk szybkiego wybierania, udał się w stronę innych drzwi, prowadzących do znajdującej się za ścianą sypialni.
Warren czekał, telefon wciąż dzwonił i dzwonił. Wreszcie ktoś odebrał i Warren usłyszał w słuchawce stłumione przekleństwo.
Czego do jasnej cholery ode mnie chcesz? Przez telefon głos Devona wydawał się być trochę nieprzytomny a zarazem szczęśliwy.
Warren pokrótce złożył relacje z tego co się działo po wyjeździe Devona i Envy, czyli jakoś w ciągu ostatnich dwudziestu czterech godzin.
Devon westchnął, Kurde, nie zdążyłem wyjechać, a już zrobił się taki bajzel.
Dam ci jeszcze parę dni, ale potem już musisz wracać, odpowiedział Warren. Ale w ciągu tych kilku dni chciałbym, żebyś coś dla mnie zrobił.
Jasne, a co dokładnie? Teraz już głos Devona brzmiał całkiem przytomnie.
Poproś Krissa, żeby do nas dołączył. Powiedz mu, że Dean już się zdecydował, i że on także jest nam bardzo potrzebny. Jeżeli to będzie konieczne, poproś Envy, żeby przekonała Tabathę, bo z tego co wiem, jeżeli ona tu wróci, upadły pójdzie za nią.
Zrobię co mogę, odpowiedział Devon. Kriss nie jest taki jak wszyscy. Zawsze robi to co sam uważa za słuszne.
Pod tym względem nie jest jedyną osobą, którą znam. Przytaknął Warren.
Devon zaśmiał się pod nosem, No dobra bracie, ale nie mogę ci nic obiecać.
Spoko, widzimy się za parę dni, powiedział Warren i odłożył słuchawkę.
*****
Quinn dostrzegł sylwetkę Kat na ekranie jednej z kamer monitorujących. Podczas gdy wszyscy z niecierpliwością oczekiwali na wiadomości, które przyniesie Warren po rozmowie z bratem, Quinn niby ze znudzenia zaczął przyglądać się monitorom. Nuda była ostatnią rzeczą jaką odczuwał patrząc na Kat.
Już dawno temu uważał, że jest piękna, ale to jaka się stała teraz przerosło jego wszelkie oczekiwania. Przez wiele lat Quinn czuwał nad Kat, zachowując dystans. Do tego stopnia, że zatrudnił szpiegów, którzy dostali pracę tutaj w Tańcu Księżyca i regularnie donosili mu o wszystkich jej poczynaniach co prawda ostatni z nich skończył jako najświeższa ofiara morderstw.
Wszystkie jego mięśnie napięły się gwałtownie gdy na ekranie zobaczył, jak do stojącej za barem Kat podchodzi jakiś mężczyzna i łapie ją za rękę. Kamera była ustawiona pod takim kątem, że Quinn mógł wyraźnie zobaczyć, że facet był niewątpliwie wrogo nastawiony.
*****
Trevor wpadł do Tańca Księżyca nie wiedząc jeszcze czy zamierza zdemolować tę budę, czy też utopić swoją wściekłość w kilku litrach alkoholu. Próbował dodzwonić się do Envy, ale ona najwyraźniej unikała jakiegokolwiek kontaktu. Nie wykluczone, że nie tylko ona, ale też Tabatha i Kriss monitorowali numery, z których próbowano się do nich dodzwonić. Kiedy zapytał tego mądralę, jej brata, gdzie do cholery jest Envy, chętnie ukręciłby mu łeb za te jego niejasne odpowiedzi.
Trevor namierzył Kat, która właśnie obsługiwała klientów stojąc tam gdzie zwykle za swoim barem. Podszedł i złapał ją za ramię, w celu przyciągnięcia jej uwagi, ale sposób w jaki na niego spojrzała sprawił, że natychmiast ją puścił, cofnął się i usiadł na stołku.
Promocja na paralizatory właśnie się skończyła. Czy mogę ci podać coś innego? Na przykład dożywotnie członkostwo w jakiejś innej knajpie? Kat niewinnie zatrzepotała rzęsami. Po czym, patrząc mu w oczy i dostrzegając w nich cały ogrom jego nieszczęścia, wzruszyła ramionami, Wybacz, prawdziwy przedmiot moich docinków jest poza zasięgiem. Co mogę ci podać?
Trevor rozmasował sobie skronie. Nigdy nie wiedział jak rozmawiać z przeciwną płcią. A one nie ułatwiały mu tego, Może parę odpowiedzi na moje pytania.
Jakie pytania? zainteresowała się Kat.
Na przykład gdzie się ukrywa moja dziewczyna? Na razie jako odpowiedź zobaczył tylko uniesioną brew Kat.
Twoja dziewczyna? To już zdążyłeś zamienić Envy na inną? Kat uśmiechnęła się, widząc złowrogi błysk w oczach Trevora, A, chodzi ci o Envy.
Domyślna jesteś, podsumował sarkastycznie Trevor.
Z tego co wiem, to twoja była i mój brat wyjechali na coś w rodzaju miesiąca miodowego. Odpowiedziała Kat i wzruszyła ramionami, wiedząc, nawet Envy się nie spodziewała, że to co powiedziała było tak bliskie prawdy.
Myślałem, że jest z Krissem i Tabathą? Trevor czuł jak skacze mu ciśnienie, gdy zastanawiał się czy Chad skłamał na ten temat.
Kat szybko nalała mu szota Żaru w nadziei, że alkohol choć trochę uspokoi płonący w jego spojrzeniu gniew.
Bo jest. Tabby i Kriss są razem z nimi, podała mu drinka mówiąc, Ten jest na koszt firmy.
Jej usta uchyliły się ze zdziwienia, gdy parząc jak pije, w świetle wiszącego nad ich głowami reflektora, zauważyła że jego oczy zaszkliły się od stłumionych łez.
Do licha, paskudna sprawa. Nagle pożałowała, że była dla niego taka niemiła. Chciałaby, żeby Quinn miał do niej takie uczucia. Byłoby miło gdyby wyrażał trochę więcej emocji w stosunku do niej i do tego co ona do niego czuje. Kurde, mogłaby nawet pogodzić się z porzuceniem, gdyby tylko zdobył się na odwagę powiedzieć jej to prosto w oczy.
Pochyliła się i położyła rękę na ramieniu Trevora, po czym pomyślała o tym jak odwrócić jego myśli, a jednocześnie załatwić sobie towarzystwo na łowy.
Kat uśmiechnęła się na tę myśl i zaczęła układać plan w swojej głowie. Tamtego wieczoru Trevor od razu wiedział, że Kat należy do jaguarów, zatem nie kłamał mówiąc że jest paranormalnym detektywem. Chłopakom chodziło o zebranie wojska, a jej właśnie nadarzyła się okazja kogoś zwerbować to chyba proste?
Sorry, muszę cię przeprosić, ale idę zrobić z siebie żywą tarczę dla wampirów, którzy pozostawiają martwe ciała przed wejściem do naszego lokalu, Kat zamierzała właśnie przejść na drugą stronę baru, kiedy Trevor złapał ją za nadgarstek tak szybko, że nawet nie zauważyła, że się w ogóle poruszył. Uniosła jedną brew, patrząc na trzymającą ją dłoń.
Puść mnie, chyba że chcesz mi pomóc, powiedziała.
Mówisz poważnie? zapytał Trevor.
Jemu też ta teoria wydawała się prawdopodobna, chociażby dlatego, że właśnie teraz wszystko wskazywało na baby boom wśród wampirów no i te ledwo widoczne ślady po zębach. Problem stanowił fakt, że Trevor nie miał żadnego doświadczenia w walce z wampirami poza szkoleniami, ale to nie miało znaczenia. Tak czy inaczej szukał wymówki żeby móc tu się kręcić, przynajmniej do powrotu Envy, więc dotrzymanie towarzystwa siostrze rywala wydało mu się dobrym pomysłem.
Kat kiwnęła głową i zabrała rękę z jego ramienia. Czy twoi bracia są przy tobie? zapytał Trevor zdając sobie sprawę, że kiedyś pożałuje tego pytania.
Ogólnie są przy mnie, ale każdy z nich podąża we własnym kierunku. Odpowiedziała Kat z nadąsanym wyrazem twarzy, Wygląda na to, że nikt nie chce mieć dziewczyny w zespole.
Jakby na potwierdzenie jej słów, dokładnie w tym momencie Steve i Nick zeszli po schodach i razem udali się w kierunku drzwi. Nick obdarzył Kat twardym, wymownym spojrzeniem, mając nadzieję że zrozumie aluzję i posłucha polecenia Warrena czyli pozostanie tutaj, w bezpiecznym miejscu. Poczuł się jednak trochę bardziej komfortowo, kiedy Kat w odpowiedzi obdarzyła go lekkim uśmiechem, sugerującym, że nie żywi do niego urazy.
Kiwając w stronę schodów Kat zwróciła się do Trevora, Widzisz, wszyscy podobierali się w zespoły tylko ja zostałam bez pary. Uśmiechnęła się do Trevora szeroko, tak jakby to już nie miało znaczenia. Nie przeszkadza mi to, lubię polować samotnie.
Trevor uśmiechnął się i splótł ręce na barze. Pochylił się do przodu i dał znak Kat, żeby zrobiła to samo.
Nie samotnie, potrząsnął głową.
Quinn i Warren zatrzymali się schodząc po schodach prowadzących na dół do klubu. Warren zdawał sobie sprawę, że dziś mieli aż za dużo personelu i jeżeli chodzi o bar, to wszystko powinno przebiegać gładko, ale jednak postanowił zatrzymać się tam na chwilę i wydać kilka ostatnich poleceń służbowych.
W czasie gdy Warren poszedł rozmawiać z personelem, Quinn o mało nie przewiercił Trevora wzrokiem. Jego uwadze nie umknęło to, co zobaczył na monitorze: sposób, w jaki Trevor złapał Kat za rękę oraz cała gama emocji, która nastąpiła tuż po tym. Kim dla Kat był ten facet? Sposób, w jaki rozmawiali wskazywał na to, że mają jakąś wspólną tajemnicę, którą nie zamierzają się z nikim dzielić, a to doprowadzało Quinna do furii.
Co to za typ obok Kat? Quinn zapytał Warrena, kiedy tamten skończył rozmawiać przez interkom.
Warren odwrócił się i dostrzegł byłego faceta Envy. Domyślał się, że rozmowa przy barze dotyczyła Envy oraz, że Kat właśnie tłumaczyła Trevorowi, że jego była dziewczyna wyjechała. To było dobre posunięcie, ponieważ skoro już jej tu nie było, to może ten paranormalny detektyw wreszcie da sobie spokój i pójdzie węszyć gdzie indziej.
To tylko miejscowy masochista, który lubi dostawać paralizatorem od pięknych kobiet, Warren zachichotał z własnego dowcipu. Quinn nawet się nie uśmiechnął. W tym momencie Warren stwierdził, że jednak wolałby być w zespole z Michaelem. Przez moment zastanawiał się, czy było już zbyt późno na zmianę partnera, ale ostatecznie zrezygnował z tej myśli. Gdyby Quinn i Kane dostali przydział do tego samego zespołu, to byłaby prawdziwa katastrofa.