Światło Nocy - Amy Blankenship 5 стр.


Nieprawda! Próbuje mnie wydać za mąż za swojego wspólnika, któremu jest winien kasę. A ja nie mam nic wspólnego z tym długiem. Czy w tym kraju jest jakiekolwiek prawo, które by zakazywało handlu żywym towarem?

Chyba nic już nie rozumiem. Kiedy razem z Anthonym przyszliście tutaj na spotkanie, mówiłaś go że kochasz całym swoim sercem. Zaznaczył ksiądz, po czym dodał, Nie powinno się kłamać w takich sprawach. W oczach Pana to straszna hańba.

A czy pamięta ksiądz tych dwóch ochroniarzy, którzy stali za naszymi plecami czy w ogóle ich ksiądz zauważył? Jeden z nich wciskał mi lufę pod łopatkę, gdy to mówiłam. Nigdy w życiu nie mogłabym pokochać takiego samolubnego gruboskórnego brutala jak Anthony. Zagroził mojemu ojcu, że go zabije, gdybym nie zgodziła się na to małżeństwo. Jeszcze dzisiaj, kiedy próbowałam przemówić mojemu ojcu do rozsądku, tłumacząc że nie chcę mieć nic wspólnego z Anthonym, tak mnie uderzył, że mogłam policzyć wszystkie gwiazdy.

Zdziwienie odmalowało się na twarzach obojga, kiedy nagle drzwi do zakrystii otworzyły się z hukiem i odbiły od ściany z taką siłą, że spadło z niej kilka obrazków i pozłacany krucyfiks.

W drzwiach stał Steven i przyglądał się im obojgu. Widząc na policzku Jewel duży ciemny siniak, Steven poczuł, że traci panowanie nad sobą. Chodźcie ze mną, zarządził.

Widząc, że tajemniczy nieznajomy żyje, Jewel poczuła jak uginają się pod nią kolana. Od momentu ucieczki wielokrotnie o nim myślała, a w zasadzie o tym że zapewne zginął z rąk wampirów. Były chwile, kiedy myśl o tym, że uciekła doprowadzała ją do łez. Teraz, gdy już mogła swobodniej oddychać, zbierało jej się na krzyk.

Jak to się działo, że za każdym razem, kiedy chciała porozmawiać z księdzem w cztery oczy, coś się musiało wydarzyć? Była pewna, że mniej się bała nieznajomego zmiennokształtnego, niż swojego wymachującego bronią narzeczonego. Dlatego w tej sytuacji postanowiła się nie ruszać, chyba że zawyje syrena przeciwpożarowa, czy niespodziewanie pojawi się jakiś wampir.

Nie tym razem, zwróciła się do tajemniczego mężczyzny i splotła ręce na piersi.

A ja nie zostawię kościoła bez opieki, ksiądz zamierzał dodać coś jeszcze, ale Steven wszedł mu w słowo.

Czy ksiądz zawarł układ z diabłem i postanowił oddać parafię wampirom? powiedział, zdecydowanym krokiem zbliżając się do biurka. Czy to ksiądz spala ludzkie szczątki w kotłowni? Kapłan tylko otworzył usta w niemym zdumieniu, podczas gdy Steven ciągnął dalej, Czy to może grzesznicy, którzy przychodzą do księdza po sakrament pokuty, dokonali masowych zabójstw w kościelnej piwnicy i wykopali tunel, żeby zapewnić sobie drogę ucieczki?

O Boże! Kapłan z przerażeniem w oczach spojrzał na Stevena. Jeżeli teraz opuszczę kościół, kiedy będę mógł tutaj wrócić?

Wezmę od księdza numer telefonu. Odezwę się za kilka godzin. Proszę tu nie wracać, zanim się z księdzem nie skontaktujemy. Odetchnął z ulgą, widząc że jego argumenty podziałały, a leciwy ksiądz krząta się po biurze, szukając rzeczy, które chciałby zabrać ze sobą.

Jewel usiłowała zachować spokój, skradając się w kierunku otwartych drzwi. Wolność dlaczego zawsze musiała uciekać od szaleńców?

Nie chcesz chyba, żebym cię gonił? wycedził Steven, nagle odwracając wzrok w jej stronę. Powiedziałem wyraźnie. On może odejść do domu ty nie.

Zaskoczona Jewel lekko otworzyła usta, zatrzymując się w pół kroku. Za kogo on się uważa, żeby jej rozkazywać? Mocno zacisnęła zęby, gdy zorientowała się, że posłuchała go wbrew własnej woli. W geście sprzeciwu uniosła brodę do góry. Nagle coś do niej dotarło. W momencie, kiedy się stąd wyrwie, będzie uciekać od tego wszystkiego i od nich wszystkich, w tym od ojca.

Co zamierzasz z nią zrobić? Zapytał wzburzony ksiądz.

Dokładnie to, czego ksiądz nie potrafi chronić ją, powiedział Steven ostro, nie życząc sobie dalszych dyskusji na ten temat. Widok siniaka na policzku Jewel sprawił, że ledwo nad sobą panował. Na pewno nie zamierzał odesłać Jewel do człowieka, który jej to zrobił.

Nie potrzebuję kolejnego opiekuna, zaczęła mówić Jewel, zamierzając wyjść, ale stanęła jak wryta widząc w drzwiach dwóch niebezpiecznie wyglądających osobników.

Będąc na dole Dean wyczuwał niepokój Stevena. Teraz, kiedy ujrzał dziewczynę, która spowodowała ten niepokój, zrozumiał dlaczego. Czytając w jej duszy, dostrzegł tam nieuchwytny cień anioła śmierci.

Mylisz się, Dean poruszał się z taka prędkością, że nawet dwaj zmiennokształtni nie mogli za nim nadążyć wzrokiem, Ktoś musi cię chronić.

Jewel ledwo powstrzymała krzyk, czując jak jego dłoń dotknęła jej bolącego policzka. Jego oczy przybrały srebrzysty odcień. Jewel nagle poczuła, jak rozpuszcza się lodowaty uścisk, który od dłuższego czasu zaciskał się wokół jej serca. Nagle zalała ją fala uczuć, o których istnieniu od jakiegoś czasu kompletnie zapomniała ciepło, bezpieczeństwo, miłość.

Ksiądz musiał oprzeć się o biurko, gdy dostrzegł ledwo uchwytny cień skrzydeł za plecami nieznajomego. Cień ten ukazał się na moment, błysnął i zniknął.

Będę na dole, powiadomił ich Dean i zniknął za drzwiami.

Steven nie miał pojęcia, dlaczego Dean wybrał właśnie ten moment na pokazanie swojej mocy, ale cieszył się, że upadły to zrobił. Policzek Jewel nabrał normalnych odcieni, a ksiądz wyglądał tak, jakby przed chwilą zobaczył Boskie światło.

Musimy wyjść natychmiast. Poinformował ich stojący przy drzwiach Nick.

Steven złapał Jewel za rękę i pociągnął w kierunku drzwi, ciesząc się, że wciąż będąc w szoku dziewczyna nie stawia oporu.

Zaczekajcie, zawołał za nimi ksiądz. Steven i Nick odwrócili się do niego. Czy ja dobrze widziałem, czy to był? Ksiądz nie dokończył pytania, wskazując ręką miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą stał Dean.

Steven uśmiechnął się, widząc euforię w oczach starego księdza. Tak jak na swoje lata ma ksiądz całkiem niezły wzrok.

Kapłan pożegnał wychodzących. Na jego ustach zagościł ciepły uśmiech. Jak już został sam, pokiwał głową i wrócił do zbierania niezbędnych rzeczy. W jego pojęciu Bóg przygotowywał świat na swój powrót.

Nick, Steven i Jewel wyszli z kościoła. Steven zatrzymał się i odwrócił głowę, żeby spojrzeć na Jewel, którą wciąż prowadził za sobą za rękę. Następnie podniósł wzrok na okno zakrystii. Odetchnął z ulgą gdy zobaczył jak gaśnie w nim światło.

Wygląda na to, że stary posłuchał twojej rady, powiedział Nick.

Steven zaprzeczył ruchem głowy, Raczej dostrzegł Deana w całej jego okazałości i teraz doświadcza czegoś w rodzaju przeżyć mistycznych. Ksiądz dał mi swój numer telefonu. Odezwę się do niego, jak już będzie po wszystkim.

Nie sądzę, żeby udało nam się uwinąć w kilka godzin, powiedział Nick.

Nieważne ile to potrwa, mamy robotę do wykonania, podsumował Steven. Teraz wracajmy do klubu, żeby opowiedzieć pozostałym o tym co tu odkryliśmy.

Dean siedział na dachu katedry. Uśmiechnął się gdy zobaczył trzy postacie, wychodzące z kościoła. Pomógł Stevenowi na miarę swoich możliwości, ale wiedział także że uspokajający czar, który rzucił na dziewczynę nie potrwa wiecznie. Czuł także, jak od fundamentów kościoła stopniowo nadciąga mrok. Wampiry zaczynają wypełzać ze swoich kryjówek i przeciskać się przez wąski tunel.

Dean wyczuwał, ze w odróżnieniu od tamtych, których zastali tutaj tamtej pamiętnej nocy, wampiry które nadchodziły dzisiaj były pod wpływem czegoś jeszcze gorszego, jakiejś jeszcze mroczniejszej i jeszcze bardziej niebezpiecznej siły, która nimi kierowała.

Dean zmarszczył brwi, zastanawiając się dlaczego nie wyczuł tej siły poprzednim razem. To coś było bardzo stare, złowrogie i potężne. Nagle Dean poczuł, że ta siła się ulotniła, jakby zapadła pod ziemię. Wszystko co wyczuwał teraz, to była obecność wampirów.

Upadły wrócił do środka kościoła, żeby sprawdzić, co się dzieje z księdzem, czy udało mu się ujść z życiem.

Rozdział 4

Trevor i Kat tropili wampira, na którego wpadli gdzieś w centrum miasta.

Co on kombinuje? Wyszeptała Kat nabierając coraz więcej podejrzeń.

Wygląda na to, że jest na zakupach, odpowiedział Trevor, widząc, jak wampir zatrzymuje się przed nieoświetloną witryną sklepową.

Wampir był młody. Mógł zostać przemieniony kiedy miał jakieś osiemnaście lat. Miał proste czarne włosy i nosił okrągłe okulary przeciwsłoneczne. Jego włosy były zaczesane do tyłu, gdyby nie trupio blada karnacja, wyglądałby całkiem przyzwoicie.

Kat i Trevor ruszyli z miejsca w momencie kiedy wampir odwrócił się od witryny sklepowej i ruszył przed siebie. Sklepy były w większości pozamykane, ale o tej porze na chodniku i tak roiło się od spacerowiczów.

Kat i Trevor natknęli się na leżące na trawniku ciało ostatniej ofiary wampira. Byli w stanie tropić go, kierując się zmysłem węchu. Odnaleźli go kiedy zbliżał się do Rodeo Drive. Trevor musiał powstrzymywać Kat, tłumacząc jej, że na ulicy było zbyt wiele osób. Wszczęcie walki byłoby zbyt niebezpieczne.

A teraz ciągle jeszcze podążali za wampirem i ani jedno ani drugie nie było w nastroju do rozmów. Po chwili jechali autobusem, skupieni na swoim celu do tego stopnia, że żadne z nich nie wiedziało co to za autobus i dokąd zmierza. W końcu wampir postanowił wysiąść i nacisnął przycisk «Stop». Kat i Trevor wysiedli tuż za nim. Wampir dalej szedł przed siebie. Kat była bliska frustracji.

Porusza się, jakby był naćpany. Praktycznie zatoczyliśmy już koło. Wymamrotała pod nosem. Zaraz z powrotem będziemy pod klubem.

Patrz, gdzie on idzie! Wykrzyknął Trevor, pędząc w stronę ciemnej uliczki, w której zniknął wampir.

Żwir skrzypiał pod butami Trevora, gdy dobiegał do początku uliczki. Chwilę później Kat znalazła się u jego boku. Obydwoje zaczęli się rozglądać gorączkowo, szukając miejsca, w którym mógł się ukryć wampir.

Cholera! zaklął Trevor, wyciągając swoje 9mm.

Wciąż nie rozumiem po co nosisz broń, stwierdziła Kat, jednocześnie myśląc, że przecież Nick też chodził uzbrojony. Ale Nick nie liczył zbytnio na broń jako taką jednak pokładał nadzieję w specjalnych drewnianych kulach. Twój pistolet zupełnie nie działa na wampiry.

Trevor uśmiechnął się z przekąsem, Zapominasz dla kogo pracuję. Te kule są zaprojektowane tak, że wybuchają w ciele. W dodatku są wypełnione kwasem solnym. To gówno wyżre wszystko na swojej drodze.

W takim razie, jak to się dzieje, że nie przeżre samej kuli? Zapytała Kat, jednocześnie się ciesząc, że może pozyskać ciekawe informacje, które będzie mogła sprzedać Nickowi.

W środku kuli znajduje się otoczka ze specjalnego kwasoodpornego tworzywa. Nie pamiętam w tej chili jego nazwy, tłumaczył Trevor. Jest na tyle wytrzymałe, że kwas go nie ruszy, a jednocześnie tak kruche, że pęka przy silniejszym zderzeniu.

Kat powoli wyprostowała się, To jak, idziemy?

Trevor zacisnął palce na broni i wszedł w zaułek jako pierwszy. Kat podążała za nim. Dzięki uprzejmości Trevora, była uzbrojona w dwa ostre sztylety, które mocno ściskała w rękach. Zbadali cały zaułek, w końcu doszli do wniosku, że wampir zniknął.

Trevor trochę się rozluźnił i pozwolił, żeby ręka, trzymająca broń opadła u jego boku.

Zwiał! Wydusiła z siebie Kat wściekle, Skoro już tu jesteśmy, może po prostu wrócimy do klubu?

Nieźle się zabawiłem, ciągnąc was za sobą przez całe miasto! Odezwał się głos z ciemności za ich plecami. Zostańcie na kolację. Nalegam.

Kat i Trevor odwrócili się nagle i zamarli. Ich oczom ukazał się wampir, którego ścigali. Za nim było pięciu innych.

Sukinsyn cały czas bawił się z nami w kotka i myszkę, wyszeptał Trevor lodowatym tonem, unosząc do góry broń.

Byli w ślepej uliczce, w dodatku przyparci do muru przez przez sześciu wampirów. Kat zdawała sobie sprawę, że będą musieli nieźle się napracować, żeby się stąd wydostać. Widząc zbliżające się wampiry, Kat przysiadła na ugiętych nogach, przygotowując się do obrony. Jeden z nich, z płomieniście rudymi włosami, wyskoczył wysoko w górę, licząc na to, że spadnie na Kat i Trevora.

Kat, jak sprężyna, wystrzeliła do góry, zderzając się w powietrzu z atakującym wampirem. Jej długie paznokcie teraz przypominały szpony, pomimo że Kat pozostała w ludzkim ciele. Spadli razem na ziemię wampir pod spodem, a Kat na nim.

Krwiopijca złapał ją za prawy nadgarstek tak mocno, że Kat poczuła jak strzelają jej kości. Zaciskając z bólu zęby, Kat wyrwała rękę z jego uścisku i szybkim ruchem wbiła jeden z noży w nadgarstek wampira. Po odzyskaniu wolności, Kat nie traciła więcej czasu. Błyskawicznie zagłębiła pazury w klatce piersiowej potwora i wyrwała mu serce.

Trevor wycelował i wystrzelił do wampira, którego tropili przez pół nocy. Kula trafiła go prosto w szyję. Przez chwilę przyglądał się Trevorovi z niedowierzaniem, ale już po kilku sekundach z jego gardła wydobył się stłumiony krzyk, a on sam zaczął rzucać się w miejscu, próbując rozdrapać sobie gardło. Jego wrzaski urwały się nagle, w momencie gdy uwolniony z kuli kwas dotarł do strun głosowych.

Trevor nie miał czasu na przyglądanie się, jaki był ciąg dalszy, gdyż prawie natychmiast został zaatakowany przez innego wampira. Zderzenie było tak mocne, że Trevor odbił się od ściany i osunął na ziemię. Zdążył tylko zarejestrować, że pistolet wylatuje mu z ręki, poza tym starał się za wszelką cenę skoncentrować i nie stracić przytomności. Wampir powtórzył atak. Trevor nagle poczuł, że coś ociera się o jego nogę. Była to głowa wampira, którego udało mu się zastrzelić.

Trevor złapał ją za włosy i cisnął rozkładającym się przedmiotem w atakującego krwiopijcę. Tamten uchylił się i wyszczerzył kły, przygotowując się do skoku. Nagle powietrze przeciął jakiś błyszczący przedmiot. W następnej chwili Trevor zobaczył ostry sztylet, który aż po rękojeść wszedł w pierś wampira. Trevor odwrócił głowę i zobaczył, że stojąca za nim Kat jest cała we krwi.

Uważaj! Zawołał.

Kat uniosła w górę drugi sztylet. Po chwili jednak krzyknęła z bólu, gdy wampir złapał ją za nadgarstek i skierował rękę, trzymającą nóż do dołu tak, że ostrze wbiło się jej w udo. Ból sprawił, że znalazła w sobie na tyle siły, by móc odepchnąć wampira. Kat z wysiłkiem pokuśtykała do miejsca, w którym stał Trevor, po czym zacisnęła zęby i wyciągnęła sztylet z uda. Krew ciepłym strumieniem spływała jej po nodze.

Trevor zdawał sobie sprawę, że muszą coś zrobić. Byli obydwoje ranni. Trevor po uderzeniu o ścianę nie mógł swobodnie oddychać i czuł piekący ból w okolicy żeber i barku. Teraz patrzył na Kat, która stałą przed nim w pozycji obronnej i zastanawiał się, co mogą zrobić w tej sytuacji.

Назад Дальше