Nie wygląda jak gliniarz. Powiedziała Kat, obserwując Chada i zastanawiając się czy z kimś się spotyka. Jason nic o tym nie wspominał.
No nie Jason prawie zrobił kwaśną minę widząc jak patrzy na Chada. Pokręcił głowa Wrócę za kilka minut.
Dokończył picie, ześlizgnął się ze stołka i podszedł do przyjaciół. Położył dłoń na ramieniu Envy. Zbliżył usta do jej ucha i wyszeptał Zatańczymy?
Envy uśmiechnęła się, nie odwracając się. O, tak, z pewnością! wykrzyknęła i szybko zeszła po najbliższych schodach zostawiając Jasona stojącego obok Chada z ręka nadal w miejscu, gdzie było przed chwilą jej ramię. Mrugnął, gdy usłyszał śmiech Chada.
Cholera westchnął Jason gdy patrzył jak schodzi w dół.
Chad poklepał go z litością po ramieniu i zaprowadził z powrotem do baru. Oparł się i powiedział Nie przejmuj się tym, myślę, że Envy myśli dzisiaj tylko o jednym o zemście.
Spojrzał na dziewczynę za barem i przez moment zapomniał, że Jason tam nadal jest. Była olśniewająca z brązową opalenizną i bardzo długimi, ciemnymi włosami kręcącymi się na ramionach i opadającymi falami w dół aż do bioder. Jej oczy były zupełnym przeciwieństwem jasnoniebieskie, z gruba czarna obwódką wokół jasnego koloru.
Ale to jej pełne usta przyciągały jego wzrok. Poproszę wodę sodową
Nie pijesz dzisiaj? zapytał Jason, starając się nie patrzeć na przyjaciela kiedy oczy Chada dalej spoglądały na Kat, kiedy odpowiedział. Dlaczego wszystkie dziewczyny lubiły gliniarzy?
Nie, mam przeczucie, że powinienem być dziś trzeźwy. Nie za bardzo lubię Trevora, więc dałem Envy paralizator, żeby się pobawiła Chad odwrócił wzrok od dziewczyny na tyle długo, by uśmiechnąć się do Jasona. I dziś prowadzę wóz policyjny. Wiedział, że Jason przeczyta wszystko pomiędzy wierszami.
Jason odszedł od baru nagle wybaczył przyjacielowi bycie magnesem na dziewczyny. Cholera, nie mogę tego przegapić Podszedł z powrotem do barierki, słysząc śmiech Chada.
No, to dwoje ludzi których dziś uszczęśliwiłem. Chad mrugnął do Kat, wiedząc, że słuchała, po czym zapłacił za napój. Lepiej pójdzie zobaczyć co zamierza Envy.
Kat skinęła głową kiedy Chad podał jest dwudziestkę i powiedział, by zatrzymała resztę zanim dołączył do Jasona. Ci dwoje mogli być niebezpieczni dla dziewczyńskich hormonów. Jason miał długie, piaskowo brązowe włosy, a twarz i ciało modela ze Słonecznego Patrolu.
Zauważyła, że większość dziewczyn, które go mijały starała się zwrócić jego uwagę, ale on raczej tego nie zauważał wyglądał, jakby był zatopiony we własnych myślach dopóki nie zaczął opowiadać jej o swoim najlepszym przyjacielu, Chadzie, i dziewczynie, o która oboje się tak troszczyli.
Brakowało jej tego opieki kogoś innego niż jej bracia. Mrugnęła powoli zmuszając się do tego, by wyrzucić obraz Quinna ze swego umysłu i skoncentrować się na nadchodzących problemach.
Wzmianka o paralizatorze pomogła jej przestać myśleć o Quinnie. Kat zdecydowała się poinformować braci o nowej atrakcji, która zaraz miała się zacząć. Ostatnio mieli wystarczająco dużo problemów. Musieli sobie radzić z serią morderstw w okolicach klubu. Ostatnią rzeczą, którą potrzebowali to więcej złych opinii.
Chad przechylił się przez barierkę szukając Envy. Dzięki bogu tancerze nadal byli w oświetlonej klatce, więc łatwiej ją było namierzyć. Usłyszał cichy pomruk Jasona i poszedł za jego wzrokiem. Zauważył ją tańczącą w otoczeniu kilku chłopaków, niedaleko delikatnej poświaty klatki. Zmarszczył brwi i zmrużył oczy zastanawiając się co zamierza.
Przynajmniej patrzy w kierunku Trevora. Tak przy okazji, dzięki za wiadomość. Powiedział poważnym tonem. Czekałem, aż coś takiego się stanie.
Jason wzruszył ramionami. Nie zrobiłem tego dla siebie. Tylko dla niej. Zasługuje na kogoś lepszego niż on. Spróbował się uśmiechnąć gdy na nią patrzył. Wiedział, że będzie teraz wolna. Ale ci wszyscy faceci zabiegający o jej uwagę powodowali, że jego uśmiech miał ślady smutku.
Rozdział 2
Envy czuła gorąco otulające ja jak druga skóra kiedy schodziła po schodach. Próbowała zrelaksować swoje napięte mięśnie i weszła na parkiet. Podeszła kilka kroków w kierunku Trevora i poczuła się jakby była otoczona seksem. Palce delikatnie dotykały jej nagą skórę, a nieznane ciała ocierały się o jej ciało.
Parkiet był ciemniejszy niż w innych klubach, w których pracowała podobała jej się ta prywatność. Nie był to typowy taniec w parach raczej grupa gorących ciała mieszająca się cały czas. Poczuła zmianę w atmosferze, powoli podniosła ręce, pozwalając, by jej własne palce delikatnie dotykały nieznajomych w ciemności. Adrenalina, która w niej płynęła buzowała w rytm gorącej muzyki.
Nie ciągnęło jej do konfrontacji z Trevorem. Zamknęła na moment oczy i dała się ponieść muzyce, która można było jedynie opisać jako dźwięk żądzy.
Poczuła, że przelotne dotknięcia robią się coraz śmielsze. Envy tworzyła oczy i odkryła, że gapi się na kilka męskich klatek piersiowych. Niektóre prześwitywały przez niedopięte koszule, niektóre były pokryte ciasno materiałem co było równie uwodzicielskie. Nie odważyła się popatrzeć w górę bała się utrzymać kontakt wzrokowy.
Czuła się już trochę upojona i nie przeszkadzało jej, że poszli za nią w uwodzicielskim tańcu. Poczuła zimne żelazo klatki za plecami i powoli podniosła wzrok. Jej wzrok spotkał się ze wzrokiem faceta z klatki, kiedy ten zmusił dziewczynę tańczącą z nim by uklękła w podporządkowanej pozycji.
Całe pomieszczenie rozpłynęło się, kiedy tak na siebie patrzyli. Sposób, w jaki patrzył na Envy sprawiał, że to ona czuła się tą podporządkowaną. Miał lodowato niebieskie oczy z grubą, czarną obwódką wokół tęczówek. Nigdy nie widziała tak fascynujących i intensywnych oczu. Mogłaby patrzeć w nie godzinami i nie miałaby dość. Trochę ją to przerażało.
Jego wzrok sprawiał wrażenie, jakby już widział ją nagą. Jego oczy wędrowały po jej ciele i zatrzymywały się w specyficznych miejscach czuła, jakby to jego ręce dotykały tych miejsc. Ochota, by rzucić się do klatki i błagać go by wziął ją szybko i mocno była prawie nie do odparcia.
Envy odwróciła wzrok i starała przypomnieć sobie, że może zejść z parkietu wtedy, gdy zechce.
Trevor wcale nie bawił się dobrze, chociaż próbował włączyć się w tłum. Ale gorące dziewczyny i taniec nie były prawdziwym powodem dlaczego tu był. Obserwował faceta w klatce, bo to on był jego celem.
Facet nazywał się Devon Santos i był ostatnią osobą, która widziała żywą Kelly Foster, dwudziestoletnią dziewczynę znalezioną martwą w niedalekiej alejce w zeszłym tygodniu. Była w tej samej klatce z Devonem w noc, kiedy zginęła.
Dowiedział się, że ofiara rzuciła pracę w klubie Nocne Światło. W Księżycowym Tańcu pracowała przez jedną noc noc, kiedy zginęła. Sprawdzał nie tylko jej śmierć, ale tu przynajmniej miał jakiś trop. Ktokolwiek podrzucił ciało upewnił się, że zrobił to blisko kuguarów i jaguarów jak prezent.
Devon był współwłaścicielem klubu wraz dwoma swoimi braćmi, Nickiem Warrenem, i ich jedyną siostrą, Kat. Jeśli wierzyć plotkom, pomiędzy dwoma klubami trwała cicha wojna, a obie rodziny rywalizowały ze sobą odkąd ich ojcowie zaginęli ponad 10 lat temu.
Devon był współwłaścicielem klubu wraz dwoma swoimi braćmi, Nickiem Warrenem, i ich jedyną siostrą, Kat. Jeśli wierzyć plotkom, pomiędzy dwoma klubami trwała cicha wojna, a obie rodziny rywalizowały ze sobą odkąd ich ojcowie zaginęli ponad 10 lat temu.
Oczy Trevora zwęziły się znał prawdziwy powód niechęci pomiędzy klubami. To nie były zwyczajne kluby należały do zmiennokształtnych i były przez nich prowadzone. Klub, w którym wcześniej pracowała Kelly należał do kuguarołaków. Odeszła od nich i przeszła do klubu jaguarołaków, tylko po to, by znaleziono ją martwą następnego dnia. To było za dużo, by to zignorować.
Gdyby ludzie dowiedzieli się, że zmiennokształtni żyją pośród nich, wybuchłaby panika A oni byli częścią społeczeństwa od lat i nikt nie znał ich sekretu. Jak tylko postępowali zgodnie z prawem ustanowionym przez ludzi, nie warto było powodować chaosu przez ujawnienie tego. Ludzka mentalność cofnęłaby się do średniowiecza gdyby to się stało.
Taktyka przyjęta przez tajniaków należących do paranormalnego składu CIA była taka sama jak przy spotkaniach z UFO kłamać, ukrywać i tuszować. Na ziemi istniały znacznie gorsze stworzenia niż zmiennokształtni, którzy dobrze dostosowali się do ludzkiej społeczności inne, bardziej niebezpieczne stwory te, o których robiono kiepskie horrory i te, o których nadal nikt nie miał pojęcia.
Ale kiedy ludzie zaczęli znikać lub ginąć, jego drużyna rozproszyła się, by dowiedzieć się, co się dzieje.
Trevor zauważył, że Devon opuścił dziewczynę i podszedł do krat, patrząc na kogoś w tłumie. Jego ciśnienie podskoczyło, gdy zauważył Envy opierającą się o kratę i otoczoną mężczyznami.
Co ona tu do cholery robi? Bez namysłu zostawił swoje partnerki i zaczął przepychać się w jej kierunku.
Devon warknął, kiedy dziewczyna, która zwróciła jego uwagę podniosła ręce i złapała pręty klatki. Czuł jej zapach w całym klubie. Wzywał go. Zaplótł swoje dłonie wokół jej i pozwolił, by jego palce wędrowały uwodzicielsko w dół jej rąk poprzez pręty klatki.
Envy już miała spojrzeć na erotycznego tancerza, gdy ktoś złapał ją za rękę i szarpnął, próbując odciągnąć ją od klatki. Otworzyła usta widząc, kto to zrobił. Zupełnie zapomniała o Trevorze! Uwodzicielski nastrój prysł i znów była zła przypomniała sobie, po co przede wszystkim przyszła do klubu po zemstę.
Co ty tu do cholery robisz? zapytał trochę zbyt ostro Trevor, starając się odciągnąć ją od klatki i niebezpiecznego zasięgu Devona. Jeśli jaguar był zabójcą, to jego wzrok wskazywał Envy jako następną ofiarę.
Envy zacisnęła dłoń na pręcie klatki głównie dlatego, że nie podobał jej się sposób, w jaki potraktował ją Trevor. Zachowywał się, jakby to ona zrobiła coś złego, a nie on. Uśmiechnęła się swoim najsłodszym uśmiechem i poinformowała go Przyszłam potańczyć tak jak i ty.
Trevor zacisnął usta wiedział, że widziała jak tańczy z tymi dwiema dziewczynami. Nie wiedziała jednak, że używał ich jedynie jako przykrywki. Nie zależało mu nawet na tyle, by zapytać jak mają na imię. On i Envy patrzyli sobie w oczy przez kilka uderzeń serca, po czym Trevor westchnął.
Pochylił się nad jej uchem i wyszeptał Mogę wszystko wyjaśnić. Nie chciał jej mówić o tym, kim naprawdę jest bo bał się, że podobnie jak jej skretyniały brat Chad, pomyśli, że spotyka się z nią tylko dlatego, by mieć lepszy dostęp do klubów, w których pracuje.
Chodź znowu spróbował ją odciągnąć od podnieconego wzroku Devona. Przez sekundę popatrzył na niego i gdyby wzrok mógł zabijać, Devon byłby już krwawą plamą na parkiecie. Zaraz potem odwrócił się do dziewczyny.
Envy pokręciła głową. Oczywiście, że wszystko może wytłumaczyć. Przyszłam tu potańczyć. Mogę tańczyć z tymi miłymi chłopakami tutaj, albo możesz zacząć się ruszać i dołączyć do nas. Podniosła lekko delikatną brew, jak gdyby nie miało dla niej znaczenia to, co wybierze.
Trevor powoli odwrócił głowę i popatrzył przez ramię na bandę napalonych facetów nadal krążących wokół sprawdzających, czy nadal mają szansę. Zmywajcie się powiedział im śmiertelnie poważnym tonem, przysuwając się bliżej do Envy. Jeśli chciała tańczyć, to, na boga, będzie tańczyć z nim.
Envy nadąsała się, ale w tajemnicy zastanawiała się, dlaczego jest taki zazdrosny kiedy przed chwilą sam tańczył tak prowokująco z dwoma innymi dziewczynami. Źle się z tobą bawię puściła wreszcie pręty klatki i nonszalancko przebiegła ręką po swoim ciele. Wyjęła z kieszeni paralizator i przejechała dłońmi po jego żebrach.
Devon wstał, by popatrzeć na rudowłosą dziewczynę, która zwróciła nie tylko jego uwagę. Nie lubił zapachu tego faceta, który próbował rościć sobie do niej prawo. Pachniał starym prochem, a to znaczyło, że miał przy sobie ukrytą broń. Otworzył klatkę i powiedział swojej partnerce, by chwilę odpoczęła.
Devon przytknął palec do ucha jego brat poinformował go przez prawie niewidoczny interkom, że ta dziewczyna przy klatce ma paralizator i planuje go użyć na tym właśnie facecie. Popatrzył na drugą stronę parkietu w kierunku czarnego światła oświetlającego schody. Stał tam Nick gotowy do akcji, gdyby było to potrzebne.
Słyszał głos Warrena przez interkom, domyślił się więc, że jego najstarszy brat obserwował wszystko przez kamery noktowizyjne zainstalowane pod górnym przejściem.
Spojrzał w dół, na jej małe dłonie wędrujące teraz po ciele chłopaka i nagle poczuł chęć, by odrąbać mu głowę. Dopóki nie zobaczył srebrnego błysku gdy jej dłoń przesuwała się w kierunku jego bioder. Jego usta ułożyły się w ledwie dostrzegalny uśmiech zdecydował, że jeszcze nie czas na interwencję.
Pozwól, że ja się tym zajmę szepnął do interkomu.
Chad i Jason uśmiechnęli się do siebie, wiedząc, że przedstawienie zaraz się zacznie, i zaczęli schodzić po schodach na parkiet.
Trevor nagle dał sobie sprawę z tego, że Envy nic mu nie mówiła o tym, że się tutaj wybiera dlaczego więc czuł się winny? Zapytałem cię, co tutaj robisz? powtórzył. Tym razem jego głos był spokojny, gdy zbliżył się do niej. Zły ruch, prawie stracił tok myślenia, gdy większość krwi przepłynęła w okolice genitaliów i powodując erekcję po raz pierwszy od chwili, gdy wszedł do klubu.
Envy przytuliła się do niego uwodzicielsko po to, by mieć szansę na szybki odwrót. Przyszłam c coś dać odpowiedziała i zawarła w oczach całe pożądanie, które czuła na parkiecie aby go zmylić.
Mam nadzieję, że pasuje do tego, co ja mam dla ciebie. Wychrypiał Trevor, gdy poczuł jak jej dłoń zaciska się na nim.
Zobaczymy wysyczała Envy przyciskając paralizator do jego penisa. Szybko odskoczyła, kiedy w spazmach upadł bezgłośnie na kolana. Ups! Envy nadęła wargi i szybko schowała paralizator do kieszeni, zanim odwróciła się i uciekła w przeciwnym kierunku. Ostatnią rzeczą, na którą miała ochotę to przebywanie w tym samym miejscu kiedy Trevor odzyska siły na tyle, by móc wstać.
Kiedy Envy przechodziła przez zaciemniony parkiet, ktoś mocno złapał ją za ramię. Myśląc, że to jej brat, nie podnosiła wzroku i z ufnością szła za nim. Kiedy zerknęła, otwarto małe drzwi i wepchnięto ją do środka.
Envy nie miała nawet czasu na to, żeby się odwrócić, gdy drzwi zostały zamknięte. Przyćmione światło zapaliło się z mroku wyłoniły się monitory i facet z klatki. Otworzyła usta, by coś powiedzieć, ale przerwał jej.