On się nie złudzi niczym, choć wnet się życie wynurzy, to jest to, co ja, ty, on, my, wy, oni zwiemy znanym i bliskim my, kiepscy astronomowie, co nie świadomi pokrewieństwa gwiazd, tworzymy konstelację pozorów, fakty, majaki, nicość na nicości, głuszę w milczeniu, ciemń na czerni słowa.
Coś leci pustymi ulicami. Coś tętni donośnie, pogłos wzrasta przybliża się.
Jakiż to wczesny znak życia?
Nie jest to pewnie wóz-śmietnik, bo dzwoni inaczej, sunie powoli wiedząc, że co krok zatrzymać mu się trzeba, by nowe brzemię nabrać na się.
Nie pora mu zresztą jeszcze. Jeszcze ciemno i wóz śpi cicho, czyściuteńko wymieciony z wczorajszych obrzydliwości
Coraz to głośniejszy tętent. To podkowy. Koń leci po nierównym bruku rzuca się naprzód jak ryba we wodzie pędzi wśród nocy.
Mignął w kopcącym świetle latarni dalekiej cień i poszła od zaułka do zaułka pogłoska:
Na rozpędzonym koniu, jeździec do ciała przywiązany duch duch jeszcze przed chwilą promienny, teraz poczerniały jak ośniedziałe złoto.
Lecą. W omdlałym ręku ducha nad ranem zwolniały wodze, czy chciał może doświadczyć siły swej i uległ? Nie wiadomo. Koń niesie jeźdźca. Ratunku nie ma Noc ciemno pusto ni żywego człeka
Pędzą tam ku rzece czy dokądś
Może w ostatnią przed świtem kałużę użycia, świadomi, iż powstydzić się przyjdzie słońca
Nie. Pędzą w dół, ku rzece Niechby się wreszcie bestia i zatopiła rzeka się dziwnie szybko sama oczyszcza.... ale duch duch kto odwiąże ducha?
Łomocą po bruku podkowy, odbłysk skier krzesanych dolata zniszczała cała cisza przedświtowa. Błędny tułacz pod progiem, który śnił o domu, nie mając czym doń wejścia opłacić, zbudził się i uczuł, że zimno, że bardzo zimno Huczy po ulicach przeraźnie39, a echa echom podają gryzące, pilne pytanie:
Ale duch duch kto odwiąże ducha?
Zza węgła domu, ze szpary pomiędzy murem a parkanem ogrodu wypełzło coś. Leciuteńkie, szarawe tony przylgnęły już do ścian, choć na niebie zmian nie widać wyraźnych ku jasności. Zda mi się, widać łeb. Wieczysty, pretensjonalny żal, jaszczur zielony powraca z łowów nocnych.
Rusza się, miele żuchwami jaskry, stokrocie Jada wszystko, mówią wszystko, co się zjeść daje, tylko baczy, by nikt nie widział przecież on żal.
Widzę go. Napęczniały, opity wodą, lśniący stoi w niepewnej, rodzącej się poświacie, u okienka piwnicznego i czeka na coś.
Jeszcze noc jeszcze się liczy noc, jeszcze nikt nie widzi, że oto nażarł się znowu, że syty i dlatego to nie ginie żyje ciągle, ciągle
Syty? Wstyd wstyd Spaliłby się ze wstydu, okryłby się płomieniem przed oczyma człowieka, który by dostrzegł, że jada po nocy do sytości Skandal!
Podniósł łeb miele gębą, a z paszczy zwisają mu pęki ziela rozmaitego, nasiąknione40 wodą.
Wszyscy wiedzą, iż on on to tak zwana: potrzeba duszy No, tego by jeszcze brakło.
Łypie oczami i spoziera w górę Patrzy w górę. No, Boga nie wstyd mu chyba któż się tam Boga wstydzi to się nie liczy to się nie liczy
Spojrzał raz drugi i postąpił krok jeden, drugi i wsunął się do piwnicy.
Ale Bóg-Orzeł nie patrzył na niego.
Rozmawiał właśnie z wiatrem, który zerwawszy płachtę jakąś ze szczytu wieży ratuszowej, rzucił ją na plecy czekającemu pod progiem, zmarzłemu na poły.
Już świta, świta. Czuję, że kędyś hymny płyną, trąby grają. Modlitwa poważna, zamyślona. Jakie to JUTRO, to wstające nie wiadomo wcale może to wielkie
Wznoszę się na fali modłów, jak dym pod obłoki.
Tu cicho jeszcze i pusto, nic nie gra przywidziało się.
Jasność tylko rozlewa się z wolna, prostuje, kładzie na ziemi i patrzy z niska, skośnie po samej powierzchni ziemi.
W dole, słychać skrzyp. Otwarto drzwi starej wieży. Idzie stary dzwonnik ogłaszać dzień nowy.
Ptaka zaśnionego41 na ramieniu nie zbudził. Jak spał w fotelu, wstał i idzie. Idą razem głosić dzień nowy, ach jaki dzień jaki czyli nie ów ów, o którym się potem śpiewa dzieciom w kołyskach leżącym dzień-baśń szczęścia
Wstawaj ze snu, dzwonie.
Zwieszony kielich dzwonu jest jak kwiat o stulonych płatkach korony, w ten szary przebrzask.
Śpi. Szemrze wiatr, słabo coś na rąbku spiżowym wygrywając. Szarpnięcia trzeba. Drżąca ręka starca spoczęła na ramie okiennej, dzwonnicy, siwa głowa zwrócona ku wschodowi. Stoi.
Serce uprzedziło dzień, przymusiło stare nogi, ręce Serce bywa czasem dokuczliwe.
Szarość się srebrna rozpłynęła wokół, a z tej topieli wynurzać się powoli zaczęły zębate szczyty, ostre igle, długie grzbiety nasiekane i spuściste garby dachów.
Jako prawda uznane i dlatego natrętne, co dnia się narzucające panowanie złudy pocznie się niebawem.
Chociaż kto wie nie powiedziano wyraźnie, po czym to poznamy ów świt inny, upragniony.
Ostatnie momenty skupienia w ciszy i bezkształcie, kiedy dusza nie rwie się jeszcze w stu sprzecznych kierunkach.
Słyszę pacierz poranny obłoków poważnie sunących, ledwo zarysowanych na niebie.
Dzwonnik czeka z ptakiem zaśnionym na ramieniu.
Bóg-Orzeł posłyszał oddech przyspieszony, gorączkowy. Tam w dole pracował człowiek, śpieszył się
Z wysiłkiem, z napięciem całej woli pracował ów człowiek łopatą. Wbijał ją w twardy, kamienisty grunt i wyrzucał w powietrze czarne, rozlatujące się gruzły.
Padały z ciężkim łoskotem, podobnym do westchnienia.
Tak, tak, pomyślał, śpieszy się a wiedząc, iż mu ulży i sił doda, pytając (bo człekowi pomaga rozmowa o wielkim celu), zagadnął:
Hej! Jakże tam robota?
Gruzły przestały padać, łopata szczękła42 o bruk, a z dołu doszły wyrazy wyrzucone ze zdyszanych piersi:
Idzie idzie bo ja wiem zresztą Może gdyby noce dłuższe gdyby długo, długo pożyć
Albo mieć komu zostawić łopatę
Hm to trudno trudno Wolałbym dożyć
Nie bój się! Nie bój! Dożyjesz myślę, że dożyjesz
Tak myślisz ano to i dobrze
Znowu rozległo się pośpieszne kopanie. Człowiek pracował, by nagrodzić czas paru sekund na rozmowie zmarnowany Tętniło o kamienie żelazo, padały z ciężkim postękiem wielkie gruzły ziemi a nad pracującym coraz to się robiło jaśniej i jaśniej.
Co on robi? spytałem wszystkowidza43 zawieszonego wysoko.
I usłyszałem werset znany, ach znany ale zapomniany werset z pieśni O krzyżowaniu Tęsknoty.
I dam im moc wytrwania, iż ze świata ducha uczynią przekop w życie codzienne, a wody niebiańskie spłyną i omyją, i użyźnią je i pięknym się stanie.
Zawieszony na skrzydłach wysoko Bóg-Orzeł patrzył na wznoszący się, to znów chylący grzbiet pracującego z wysiłkiem i przytakiwał głową jego ruchom.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.
1
spozierać (gw.) patrzeć. [przypis edytorski]
2
ramiony daw. forma N.lm; dziś: ramionami. [przypis edytorski]
3
zbytek tu: zabawa. [przypis edytorski]
4
niebiosów dziś popr.: niebios. [przypis edytorski]
5
wszędy wszędzie. [przypis edytorski]
6
pod bieg pod prąd. [przypis edytorski]
7
powyż dziś popr.: powyżej. [przypis edytorski]
8
mięszać (daw.) dziś popr.: mieszać. [przypis edytorski]
9
pełnić się napełniać się. [przypis edytorski]
10
najniemożliwszy dziś popr.: najbardziej niemożliwy. [przypis edytorski]
11
zabrzękły dziś popr.: zabrzęczały. [przypis edytorski]
12
sit venia verbo (łac.) jeśli się tak wolno wyrazić; jeśli tak można powiedzieć. [przypis edytorski]
13
tant bien, que mal (fr.) mniej więcej; jakoś; tak czy siak. [przypis edytorski]
14
widno tu: widocznie, najwyraźniej. [przypis edytorski]
15
by tu: niby; tak jak. [przypis edytorski]
16
by tu: niby; tak jak. [przypis edytorski]
17
popod (daw.) pod. [przypis edytorski]
18
sparty dziś: wsparty. [przypis edytorski]
19
spiralnymi skręty dziś popr. N.lm: spiralnymi skrętami. [przypis edytorski]
20
tedy (daw.) więc, zatem. [przypis edytorski]
21
jeno (daw.) tylko. [przypis edytorski]
22
pobladłymi () usty daw. forma N.lm; dziś: pobladłymi ustami. [przypis edytorski]
23
zaniemieć dziś: oniemieć. [przypis edytorski]
24
bezprawa dziś raczej: bezprawna. [przypis edytorski]
25
zali (daw.) czyż; czyżby. [przypis edytorski]
26
wichr dziś: wicher. [przypis edytorski]
27
wyciągniętymi ramiony daw. forma N.lm; dziś: wyciągniętymi ramionami. [przypis edytorski]
28
szukał () za czymś dziś popr.: szukał czegoś a. rozglądał się za czymś. [przypis edytorski]
29
zestraszony dziś: przestraszony. [przypis edytorski]
30
jąć (daw.) zacząć. [przypis edytorski]
31
wyciągniony dziś: wyciągnięty. [przypis edytorski]
32
kędy (daw., gw.) gdzie. [przypis edytorski]
33
przeraźny dziś popr.: przerażający. [przypis edytorski]
34
przemazać przekreślić. [przypis edytorski]
35
jękły (daw., gw.) dziś: jęknęły. [przypis edytorski]
36
wnętrznie dziś: wewnętrznie. [przypis edytorski]
37
węży dziś: wężowy. [przypis edytorski]
38
zamkniony (daw.) dziś: zamknięty. [przypis edytorski]
39
przeraźnie dziś popr.: przeraźliwie. [przypis edytorski]
40
nasiąkniony (daw.) dziś: nasiąknięty. [przypis edytorski]
41
zaśniony (neol.) dziś raczej: uśpiony. [przypis edytorski]
42
szczękła dziś popr.: szczęknęła. [przypis edytorski]
43
wszystkowidz (neol.) wszystkowidzący. [przypis edytorski]